Flâneur wspomniał swój niedawny pobyt w Łodzi, mieście, które od wieków łączyło różnorodne kultury. Wędrując po jej ulicach, dostrzegał ślady obecności Polaków, Żydów, Niemców i Rosjan. To miasto, które nigdy nie było monolityczne, było świadkiem intensywnych spotkań różnych tradycji, języków i religii. Łódź, z jej tętniącym życiem, była nie tylko miejscem przemysłowego rozwoju, ale także żywym przykładem wielokulturowości, która tak głęboko wpłynęła na jej charakter. Każdy zakątek miasta opowiadał swoją historię o zderzeniu światów, wzajemnym przenikaniu się kultur, które tworzyły unikalną tożsamość tego miejsca.

Podczas jednej ze swoich wędrówek, Flâneur trafił do najstarszego kina w Polsce, które znajdowało się w kamienicy przy Piotrkowskiej. To miejsce nie było zwykłym kinem – było raczej wehikułem czasu, który przenosił go w erę narodzin kina. Właśnie w tym budynku, w 1899 roku, bracia Krzemińscy otworzyli pierwsze stałe kino w Polsce – „Gabinet Iluzji”. Tam, w atmosferze zmysłowych wrażeń, powstała rewolucja – kino, które z miejsca zdominowało rozrywkę ówczesnej Łodzi. Kino stało się synonimem nowoczesności, czegoś, co wywróciło do góry nogami ówczesny świat rozrywki.

Zafascynowany tym historycznym miejscem, flâneur dostrzegał, jak bardzo Łódź była częścią tego przełomowego momentu w historii kina. W tym mieście, które łączyło różne narody, nowe technologie i zjawiska społeczne, kino stało się czymś więcej niż tylko nową formą zabawy. To medium, które miało ogromny wpływ na formowanie się współczesnej tożsamości społecznej, które opowiadało historie i przekształcało sposób, w jaki postrzegaliśmy świat.

Flâneur zadumał się nad tym, jak Polska, podobnie jak Łódź, była przez wieki miejscem spotkania różnych nacji. To kraj, który na przestrzeni wieków był wielokulturowy – z wpływami niemieckimi, żydowskimi, ukraińskimi czy rosyjskimi. I choć historia Polski była naznaczona wieloma trudnymi momentami, to właśnie wielokulturowość była jednym z jej fundamentalnych elementów. Było to bogactwo, które dawało Polsce siłę i sprawiało, że kraj był nie tylko miejscem spotkania ludzi, ale także idei, języków, tradycji.

I wtedy flâneur pomyślał o historii, która idealnie pasowałaby do tej opowieści o wielokulturowości i odwadze. To historia rodziny, która żyła w tym samym pełnym kontrastów świecie, gdzie przemysł, kultura, religia i polityka łączyły się w jedno. Historia rodziny Ulmów, której członkowie, w najtrudniejszych czasach wojny, ukrywali Żydów, narażając własne życie. To nie tylko historia o heroizmie, ale także o moralnych wyborach, które stawiały ludzi w sytuacjach nie do rozwiązania. W tej opowieści o miłości, poświęceniu i odwadze zawierała się cała wielokulturowa historia Polski, której nie sposób zrozumieć bez uwzględnienia zderzenia różnych tożsamości, tradycji i wyborów. Rodzina Ulmów, ich poświęcenie, ich decyzje w obliczu wojennej rzeczywistości, stanowiłyby doskonały materiał na scenariusz filmowy. To historia, która zasługiwała na to, by opowiedzieć ją światu.

 

Uchwała Sejmu RP z 28 lipca 2023 r.:

Sejm RP, że względu na heroizm rodziny Ulmów oraz jej wielkie i niezwykłe bohaterstwo ustanawia rok 2024 Rokiem Rodziny Ulmów

Zbrodnia w Markowej – 80 rocznica zamordowania Ulmów przez żandarmerię niemiecką

24 marca 1944 roku tuż przed świtem do Markowej na Podkarpaciu przyjechali z Łańcuta niemieccy żandarmi z granatową policją. Na poddaszu domu rodziny Ulmów znaleźli ukrywających się Żydów, których rozstrzelali. To samo zrobili z całą rodziną Ulmów, najpierw zabili rodziców, Józefa i Wiktorię, póżniej ich sześcioro dzieci.

Przed wybuchem wojny na Podkarpaciu mieszkało co najmniej 120 tysięcy Żydów. W 4,5 tysięcznej Markowej było ich ok.120. Zajmowali się głównie handlem, tylko kilka osób uprawiało rolę. Józef Ulma miał dobre relacje z Żydami. Mieszkali po sąsiedzku, wielu z nich sprzedawał warzywa.

W 1.połowie 1942 roku większość Żydów Niemcy wywieźli i zamordowali w ośrodku zagłady w Bełżcu, bądź rozstrzelali na miejscu. Na przełomie lipca/sierpnia 1942 r. w Łańcucie i okolicach zaczęto realizować rozpoczętą w marcu 1942 r. akcję „ Reinhardt”, mającą na celu wymordowanie wszystkich Żydów w Generalnym Gubernatorstwie i Okręgu Białostockim. Los Żydów stawał się coraz bardziej dramatyczny. Przed polującymi na nich Niemcami ukrywali się w lasach i polach, budowali schrony w chaszczach i jarach. Szukali też schronienia u mieszkańców okolicznych wsi. Początkowo Józef Ulma pomagał Żydom budować ziemianki na obrzeżach wsi. Nie był to jednak skuteczny sposób na przetrwanie.

Jesienią 1942 roku do domu Ulmów przyszła żydowska rodzina Goldmanów z Łańcuta:

  • Saul (ojciec),
  • Baruch (syn),
  • Mechem (syn),
  • Joachim (syn),
  • Mojżesz (syn).

 

Saul Goldman miał ok.70 lat i handlował bydłem. Do Markowej przyjeżdżał w interesach. Był znajomym Ulmów. Wkrótce dołączyły do nich córki Chaima i Estery Goldmanów – Gołda Grünfeld i Lea Didner z małą córeczką o imieniu Reszla. Chaim był krewnym Saula, uprawiał ziemię w Markowej i prowadził sklepik.

Ulmowie zdecydowali się ukryć w swoim domu ośmioro Żydów. Nie chcieli bezczynnie patrzeć na niemieckie zbrodnie. Wiedzieli też, że za udzielenie pomocy Żydom groziła im śmierć. Rodzina Goldmanów została ukryta na poddaszu domu Ulmów. Żyli tam przez ponad rok, pomagając w różnych pracach. Z pewnością łożyli na swoje utrzymanie, ale nic nie wskazuje na to, aby Ulmowie otrzymywali od nich jakąś gratyfikację finansową.

Wcześniej Goldmanowie ukrywali się i za opłatą pomagał im Włodzimierz Leś, granatowy policjant mieszkający pod Łańcutem. Z czasem przestał ich wspierać, więc musieli odejść. Leś nie chciał im jednak zwrócić majątku, który mu powierzyli. Na podstawie dokumentów podziemia można przypuszczać, że to on doniósł żandarmerii niemieckiej o miejscu ukrycia Goldmanów. Z wyroku Polskiego Państwa Podziemnego został rozstrzelany we wrześniu 1944 roku.

Niemiecki dowódca żandarmów porucznik Eilert Dieken, który podjął decyzję o zamordowaniu Ulmów w Markowej, nigdy nie poniósł odpowiedzialności za zbrodnie, których się dopuścił. Nie należał do NSDAP ani innych organizacji zbrodniczych, więc łatwiej mu było ukryć mordy. Po zakończeniu wojny wrócił do Esens i pracował w policji. Do emerytury dosłużył się stopnia komisarza. Unikał opowieści o służbie w okupowanej Polsce. Twierdził, że pomagał miejscowym.

Tylko jeden ze sprawców – Józef Kokot – został po wojnie odszukany na terenie Czechosłowacji, a po dokonaniu ekstradycji osądzony i skazany na karę śmierci, zamienioną na dożywocie, a później na 25 lat więzienia. Na wolność Kokot już nie wyszedł. Zmarł w polskim więzieniu w roku 1980.

  • 13 września 1995 r. Instytut Yad Yashem w Jerozolimie pośmiertnie uhonorował Józefa i Wiktorię Ulmów przyznając im medal Sprawiedliwych wśród Narodów Świata.
  • W 2010 roku prezydent Lech Kaczyński pośmiertnie odznaczył Ulmów Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.
  • W 2016 roku w Markowej otwarto Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II wojny światowej im. Rodziny Ulmów ( MPRŻ ). Jest to jedna z najbardziej poruszających placówek edukacyjnych w Polsce. Zgromadzono tutaj liczne dokumenty i wystawy ukazujące bohaterską postawę Polaków z terenu obecnego województwa podkarpackiego.
  • W roku 2018 dzień 24 marca został ustanowiony przez Prezydenta RP Narodowym Dniem Pamięci Polaków Ratujących Żydów pod okupacją niemiecką.
  • 10 września 2023 roku na podstawie decyzji papieża Franciszka beatyfikowano całą rodzinę Ulmów ( 9 osób ).

 

Bardzo wiele wiadomo o tym, co zrobili Ulmowie i jak brutalnie zostali za to ukarani. Warto też jednak wiedzieć, kim byli na co dzień, jak żyli, czym się interesowali ?

JÓZEF ULMA (2 marca 1900 – 24 marca 1944)

Był synem Marcina i Franciszki z domu Kluz. Jego rodzice mieli 3-hektarowe gospodarstwo, w którym Józef pomagał od najmłodszych lat. Ukończył 4-klasową szkołę powszechną.

  • W 1921 r. powołano go do odbycia służby wojskowej.
  • W 1929 r. rozpoczął naukę w szkole rolniczej w Pilźnie. Ukończył ją z bardzo dobrym wynikiem.

 

Był bardzo oczytany. Prenumerował czasopisma, m.in. „Wiedzę i Życie”, dzięki czemu był na bieżąco z nowinkami rolniczo-technicznymi. W domu posiadał biblioteczkę (300 pozycji ). Do dziś zachowała się część jego księgozbioru opatrzona ekslibrisem „Biblioteka domowa – Józef Ulma”. Na półkach biblioteki Ulmów znajdowały się publikacje o tematyce gospodarczej, ale i książki takie, jak „Dzieje biblijne Starego i Nowego Przymierza”, „Podręcznik fotografii”, „Radiotechnika dla wszystkich”, „Słownik wyrazów obcych”, „Dzicy mieszkańcy Australii”.

  • W prowadzonym przez siebie gospodarstwie założył pierwszą szkółkę drzew owocowych i zaczął się utrzymywać ze sprzedaży sadzonek.
  • Uprawiał też warzywa i owoce, zajmował się pszczelarstwem i hodowlą jedwabników.
  • Samodzielnie budował ule i wykonywał półeczki do wylęgania jedwabników.
  • Na Powiatowej Wystawie Rolniczej w Przeworsku (1933) otrzymał 2 dyplomy: za „pomysłowe ule i narzędzia pszczelarskie własnej konstrukcji” oraz za „wzorową hodowlę jedwabników i wykresy ich życia”.
  • Potrafił skonstruować aparat fotograficzny, maszynę introligatorską czy też zbudować przydomową elektrownię wiatrową, dzięki czemu jako pierwszy we wsi miał prąd.

 

Największą pasją Józefa była fotografia. Jego zdjęcia nawet współcześnie są wysoko oceniane. Fotografował uroczystości, jak śluby, pogrzeby, chrzciny, komunie a także rodzinę w życiu codziennym, prace gospodarskie, dożynki, koncerty orkiestr ludowych, przedstawienia teatralne itd. Nazywano go „naczelnym fotografem Markowej”. Początkowo wykorzystywał aparat zbudowany przez siebie, z czasem nabył sprzęt profesjonalny i dorabiał jako fotograf.

Dał się poznać jako zapalony społecznik. Działał w katolickim Stowarzyszeniu Młodzieży Męskiej, potem w Związku Młodzieży Wiejskiej „Wici”, gdzie pełnił funkcję bibliotekarza i Przewodniczącego Komisji Wychowania Rolniczego przy Zarządzie Powiatowym.

Przez pewien czas był kierownikiem Spółdzielni Mleczarskiej w Markowej. 7 lipca 1935 roku poślubił 12 lat młodszą Wiktorię z domu Niemczak.

W roku 1938 Ulmowie kupili 5 ha w Wojsławicach nieopodal Sokala. Z powodu wybuchu wojny nie doszło do przeprowadzki.

We wrześniu 1939 roku Józef brał udział w wojnie obronnej.

WIKTORIA ULMA z domu Niemczak (10 grudnia 1912 – 24 marca 1944)

Urodziła się w rodzinie wielodzietnej w Markowej jako córka Jana i Franciszki z Homów. Gdy miała 6 lat, zmarła jej matka. Na rok przed ślubem osierocił ją ojciec.

Ukończyła siedem klas szkoły powszechnej. Uczęszczała na kursy organizowane przez Uniwersytet Ludowy w Gaci. Podobnie jak Józef angażowała się społecznie. Występowała w teatrze wiejskim.

W roku 1931 Markową odwiedził Wincenty Witos, aby otworzyć nowy Dom Ludowy. Wiktoria wręczała przywódcy ruchu ludowego wieniec dożynkowy.

W roku 1935 została żoną Józefa Ulma. Szybko zaczęły przychodzić na świat kolejne dzieci:

  • Stanisława (18.07.1936),
  • Barbara (6.10.1937),
  • Władysław (5.12.1938),
  • Franciszek (3.04.1940),
  • Antoni (6.06.1941),
  • Maria (16.09.1942).

 

W chwili śmierci Wiktoria była w zaawansowanej ciąży z siódmym dzieckiem.

Rodzina Ulmów znana była ze swojej religijności. Byli praktykującymi katolikami, kierującymi się w życiu Dekalogiem i Ewangelią. Modlili się, uczestniczyli w mszach świętych, czytali regularnie Pismo Święte. W tzw. Muzeum Ulmów w Markowej znajduje się egzemplarz Nowego Testamentu, w którym przy tytule przypowieści o dobrym Samarytaninie widać poczyniony ołówkiem (przez Józefa lub Wiktorię ) dopisek: „tak”. Ulmów często nazywa się Samarytanami z Markowej.

W procesie beatyfikacyjnym rodziny Ulmów bardzo ważnym świadkiem była Stanisława Kuźniar z domu Szpytma (ur. w Markowej 23 sierpnia 1922 r. – zm. 20 kwietnia 2023 r.). Jej matka zmarła, gdy Stanisława miała 4 lata i ojciec poślubił Marię, siostrę Wiktorii Ulmy.

Stanisława nie tylko osobiście znała rodzinę Ulmów i była ich krewną, ale się z nimi bardzo przyjaźniła. Często gościła w ich domu, pomagała w opiece nad dziećmi. Cieszyła się ich zaufaniem i została chrzestną ich syna Władzia, urodzonego 5 grudnia 1938 r.

W wywiadzie udzielonym Katolickiej Agencji Informacyjnej (KAI) w marcu 2023 r. wspominała:

Polubiliśmy się. Było między nami pokrewieństwo, ale i koleżeństwo. Wiktoria była dobrą kobietą. Józef też był dobry i pracowity. Uczył ludzi szczepić drzewka, pomagał sprowadzać nasiona. Był dobry dla żony i dzieci. Ludziom pomagał. Dzieci też grzeczne były. To była pobożna rodzina. Widziałam, jak Józef klękał do pacierza wieczorem. Dzieci i Wiktoria razem z nim. Najstarsza Stasia miała iść do komunii, jak ją zabili.

Ludzie mówili, że u Ulmów są Żydzi. Nieraz powtarzali: Józek, wyrzuć tych Żydów, bo krzywdę zrobią tobie i im. On odpowiadał: Nie sądź drugiego, nie będziesz sądzony. Podrzucali mu też listy z ostrzeżeniami.

Stanisława Kuźniar była jedną z pierwszych osób, które znalazły się w domu Ulmów po ich zamordowaniu przez Niemców. W tym samym wywiadzie opowiadała:

Jak tam przyszłam to wszystko było we krwi, ściany i powala były okrwawione, bo tych Żydów zabili na strychu, a Ulmów przed domem. W domu wszystko było porozwalane. Na całej podłodze leżały zdjęcia, które robił Józef. Szafki, łóżka – wszystko było splądrowane. Widać, że hitlerowcy szukali kosztowności, tylko tam nie było co szukać. Dom był ubogi, było łóżko, stół, szafka. Oni się dopiero dorabiali. Przed wojną kupili ziemię na wschodzie koło Sokala, ale wszystko przepadło.

Po zamordowaniu Ulmów i Goldmanów Niemcy przystąpili do rabowania dobytku Ulmów, zabierając wszystko co mogli. Przeszukali też ciała zamordowanych Żydów, zabierając wszelkie kosztowności. Na koniec na miejscu egzekucji urządzili sobie alkoholową libację. Mieszkańców wsi zmusili do wykopania 2 dołów i pogrzebania zabitych.

W styczniu 1945 roku ciała Ulmów ekshumowano i pochowano na miejscowym cmentarzu parafialnym. Dwa lata później podjęto szczątki Żydów, przeniesiono na Cmentarz Ofiar Hitleryzmu w Jagielle-Niechciałkach i pochowano wraz z ofiarami masakry z 14 grudnia 1942 roku.

Ulmowie to niezwykła rodzina, dlatego pamięć o niej przetrwała nie tylko w ich rodzinnej miejscowości. Są polską rodziną, jedną z najbardziej znanych na świecie. Musimy być świadomi, że nie zdołanoby uratować kilkudziesięciu tysięcy Żydów, gdyby nie osoby takie jak Ulmowie i tysiące innych do nich podobnych. W Markowej dzięki mieszkańcom przeżyło 21 Żydów. Pomoc nieśli nie tylko Ulmowie, także 10 innych rodzin. Historia Ulmów to z jednej strony świadectwo poświęcenia, heroizmu Polaków, z drugiej dowód okrucieństwa okupacji niemieckiej, której doświadczyli i Polacy, i Żydzi.

Flâneur, poruszony niezwykłą historią Ulmów, nie mógł pozostać obojętny. Po wizycie w Łodzi, mieście wielokulturowym, które odsłoniło przed nim bogactwo przeszłości, poczuł, że musi podzielić się tą historią. Historia rodziny, która oddała życie za innych, była tak niezwykła, że zasługiwała na upamiętnienie na każdym możliwym poziomie. To, co najbardziej go poruszyło, to fakt, że Ulmowie nie tylko ratowali Żydów, ale ich postawa symbolizowała całkowite poświęcenie dla drugiego człowieka.

Flâneur wiedział, że historia ta zasługuje na to, by była znana na całym świecie. Wspomniał, że Ulmowie zostali uhonorowani w wyjątkowy sposób – ich pamięć została zachowana w postaci drzewa jabłoni, które zasadzono w Ogrodach Watykańskich. To drzewo, pełne symboliki, miało nie tylko przypominać o poświęceniu tej rodziny, ale także o wartościach, które są fundamentem naszej wspólnej, ludzkiej godności.

Przypomniał sobie również, że Nowy Jork, nazywany „Wielkim Jabłkiem”, wydaje się być idealnym miejscem, aby opowiedzieć o tej historii. To miasto, które zbudowane jest na różnorodności i historii wielu kultur, może być idealnym miejscem, aby historia Ulmów dotarła do szerokiego grona odbiorców. Postanowił, że swój list wyśle do The Jewish Museum w Nowym Jorku (foto gmachu poniżej). To miejsce, które gromadzi historię, pamięć i wartości związane z żydowską kulturą oraz Holokaustem, a także kultywuje pamięć o ludziach, którzy ratowali innych w najciemniejszych czasach historii. Flâneur wierzył, że ta niezwykła historia zasługuje na to, by była opowiedziana także w tym prestiżowym miejscu. Jego słowa miały dotrzeć do tych, którzy rozumieją, że pamięć o przeszłości jest kluczem do przyszłości, a historia Ulmów to przypomnienie o wartościach, które nigdy nie powinny zostać zapomniane.

 

Szanowni Państwo!

Piszę do Państwa, aby podzielić się historią, która porusza serca i umysły – historią rodziny Ulmów, bohaterów, którzy w czasie II wojny światowej poświęcili swoje życie, ratując Żydów. W 1944 roku, w okupowanej Polsce, zostali zamordowani przez Niemców za ukrywanie ośmiu Żydów. Ich akt odwagi i solidarności stanowi przykład najwyższego człowieczeństwa, a ich historia na zawsze pozostanie symbolem poświęcenia w imię dobra drugiego człowieka.

W 2023 roku rodzina Ulmów została wybrana na patronów obecnego roku przez Polski Parlament, co stanowi najwyższe uznanie ich bohaterstwa. To wyróżnienie jest hołdem dla ich pamięci i wartości, które reprezentowali. Została także upamiętniona w Ogrodach Watykańskich, gdzie zasadzono drzewo jabłoni na ich cześć, symbolizujące miłość, poświęcenie i nadzieję.

W związku z tym, że Nowy Jork, nazywany „Wielkim Jabłkiem”, łączy różnorodne historie i kultury jak wiele polskich miast, wydaje się być idealnym miejscem do upamiętnienia tej niezwykłej rodziny. Jestem przekonany, że historia Ulmów, pełna heroizmu i nadziei, może inspirować i edukować kolejne pokolenia.

Projekt realizowany w partnerstwie z Fundacją Lotto