Flâner, człowiek o duszy wędrowca i kontemplatora, kroczył leniwym krokiem wzdłuż brzegu Wisły. Był chłodny wieczór, powietrze przesycone zapachem wilgotnej ziemi i delikatnym szumem rzeki, która zdawała się nucić pradawną pieśń miasta.

Jego wzrok przykuł nowoczesny budynek Muzeum nad Wisłą. Był on jak pomnik współczesnej myśli architektonicznej, surowy i minimalistyczny, a jednocześnie wpisujący się w krajobraz rzeki. Jednakże tego dnia nad budynkiem zaczęły gromadzić się czarne chmury. Powoli zakrywały niebo, zwiastując burzę.

Te czarne chmury nie były jedynie zwiastunem zmiany pogody. Dla Flânera były metaforą trudnych chwil, które spadają na ludzkie życie z nieoczekiwaną gwałtownością. Chmury te symbolizowały przeszkody, które zaciemniają horyzont i wystawiają na próbę siłę charakteru.

Flâner przystanął, zapatrzony w dramatyczny obraz nieba, a jego myśli powędrowały ku postaci, którą uważał za jednego z bohaterów, o jakich trzeba pamiętać – Arcybiskupowi Antoniemu Baraniakowi.

Arcybiskup Baraniak był człowiekiem niezłomnym, którego życie zostało naznaczone cierpieniem i prześladowaniami. W czasach największej opresji komunistycznej w Polsce był brutalnie torturowany przez Służbę Bezpieczeństwa. Jego oprawcy chcieli wymusić na nim zeznania przeciwko prymasowi Stefanowi Wyszyńskiemu. Przez długie miesiące przetrzymywany w celi, pozbawiany snu, bity i upokarzany, Baraniak nie zdradził swoich przekonań ani współpracowników. Jego niezłomność stała się symbolem odwagi w obliczu niewyobrażalnego cierpienia.

„Czarne chmury nad życiem Arcybiskupa były znacznie cięższe niż te, które widzę teraz” – pomyślał Flâner. Ale mimo to Baraniak nigdy nie poddał się rozpaczy. Jego historia przypominała, że nawet w najciemniejszych chwilach można znaleźć światło nadziei, oparcie w wierze i wewnętrznej sile.

Widok czarnych chmur nad Wisłą stał się dla Flânera lekcją. Przypomniał sobie, że burze – czy to te na niebie, czy w sercu – zawsze mijają, pozostawiając po sobie oczyszczone powietrze i nowe spojrzenie na świat. Jak Baraniak, tak i każdy człowiek musi przetrwać swoje czarne chmury, aby odnaleźć się w świetle, które przychodzi po nich.

Gdy burza nad muzeum zaczęła się nasilać, Flâner ruszył dalej, zainspirowany odwagą i niezłomnością Arcybiskupa Baraniaka. Spacer nad Wisłą tego dnia stał się dla niego nie tylko estetycznym doświadczeniem, ale i duchowym przeżyciem, które na długo pozostanie w jego pamięci.

 

PATRON ROKU 2024: Arcybiskup ANTONI BARANIAK (1904–1977)

Polski duchowny rzymskokatolicki, salezjanin, kapelan i sekretarz prymasów Polski Augusta Hlonda i Stefana Wyszyńskiego. Był biskupem pomocniczym gnieźnieńskim w latach 1951–1957 oraz arcybiskupem metropolitą poznańskim w latach 1957–1977. W 2018 roku pośmiertnie odznaczony Orderem Orła Białego.

Nie nosił munduru, tylko sutannę, ale z pewnością zasługuje na miano żołnierza niezłomnego Kościoła” – (Jolanta Hajdasz „Arcybiskup Antoni Baraniak”, przystanekhistoria.pl).

Był więziony przez 27 miesięcy w więzieniu przy ul. Rakowieckiej – bez procesu. Aresztowano go 25 września 1953 roku pod zarzutem prowadzenia działalności antypaństwowej, zmierzającej do obalenia władz. Miał być „świadkiem koronnym” w przyszłym procesie kardynała Wyszyńskiego. Ubecy próbowali wydobyć z niego zeznania obciążające jego przełożonych, kardynałów Hlonda i Wyszyńskiego.

Nie mogąc go do tego nakłonić, stosowano brutalne tortury. Zamykano go w karcerze mokrym (więzień stał w wodzie, a na głowę wylewano mu odchody) lub w karcerze suchym – „ciemnica” (nagiego człowieka zamykano w wilgotnej piwnicy bez okna, nie dawano mu jedzenia). Przesłuchiwało go 31 funkcjonariuszy co najmniej 145 razy (tyle istnieje spisanych protokołów), niekiedy po kilkanaście godzin. Był torturowany, poniżany, zatruwany zastrzykami i trzymany w fekaliach. Za ścianą jego celi rozstrzeliwano ludzi, aby wywołać dodatkowe cierpienie psychiczne.

Pomimo wyniszczenia fizycznego i psychicznego nie złamał się i nie ujawnił żadnych tajnych dokumentów, do których miał dostęp, co mogłoby być wykorzystane w procesie przeciwko kardynałowi Wyszyńskiemu. Dzięki swojej heroicznej postawie stał się postacią symboliczną w kontekście stosunku władz PRL do Kościoła.

W Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL, które powstało na terenie dawnego Aresztu Śledczego przy ul. Rakowieckiej, w grudniu 2016 roku otwarto „celę arcybiskupa Baraniaka”.

W latach 2003–2010 Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu prowadziła śledztwo w sprawie śmierci Baraniaka, jednak zostało ono umorzone z powodu „braku dowodów na prześladowania fizyczne i psychiczne”.

40 lat po śmierci arcybiskupa IPN ponownie zainteresował się sprawą Baraniaka. 26 czerwca 2017 roku prezes IPN Jarosław Szarek oraz dyrektor Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, zastępca Prokuratora Generalnego Andrzej Pozorski poinformowali o wznowieniu śledztwa w sprawie fizycznego i psychicznego znęcania się nad abp. Antonim Baraniakiem.

Życie arcybiskupa Antoniego Baraniaka stanowi symbol heroizmu i niezłomności wobec komunistycznego reżimu, a jego historia zasługuje na upamiętnienie przez wszystkie pokolenia Polaków.

ŻYCIORYS

Antoni Baraniak urodził się 1 stycznia 1904 r. w Sebastianowie, w Wielkopolsce, w niemajętnej rodzinie. Po ukończeniu szkoły powszechnej rozpoczął naukę w gimnazjum Księży Salezjanów w Oświęcimiu (1.09.1917).

Zgromadzenie salezjańskie odegrało w życiu Baraniaka bardzo ważną rolę. Tutaj narodziło się jego powołanie zakonne, umacniane kolejnymi latami formacji: w nowicjacie (w Kleczy Dolnej), studentacie (w Krakowie), asystencji (w Kleczy Dolnej, Czerwińsku i Warszawie). W 1920 roku wstąpił do nowicjatu Towarzystwa Salezjańskiego.

Salezjanie kształcili swoich podopiecznych w duchu religijności i patriotyzmu. Oprócz nauki wykonywano prace fizyczne w gospodarstwie, aby budować poczucie wartości pracy, zdolność do poświęceń i koleżeńskość. Wszystko to dało się zauważyć w dalszym życiu Baraniaka, który wypełniał swoją posługę w duchu nauczania św. Jana Bosko – założyciela zgromadzenia salezjanów, który oczekiwał wierności Ewangelii połączonej z zaangażowaniem na rzecz innych ludzi. Baraniak nigdy nie myślał o ucieczce od świata – chciał go zmieniać na lepszy.

Jeszcze w czasie nowicjatu dostrzeżono jego zdolności intelektualne, talent do języków obcych, pracowitość, inteligencję, dokładność w wykonywaniu poleceń oraz dyskrecję.

Trzeci rok asystencji kończył Baraniak w Warszawie, gdzie zetknął się z ważnymi osobistościami Kościoła w Polsce, m.in. z prymasem Augustem Hlondem.

W latach 1927–1933 studiował w Rzymie na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim, uzyskując dwa doktoraty – z teologii i prawa. W 1930 roku w Krakowie, w kościele Sióstr Karmelitanek, przyjął święcenia kapłańskie z rąk arcybiskupa Adama Sapiehy.

W 1933 roku kardynał Hlond powołał Baraniaka na sekretarza i osobistego kapelana prymasa Polski.

Jako sekretarz prymasa Baraniak odpowiadał za prowadzenie kalendarza, przepisywanie tekstów, uzgadnianie odpowiedzi na zaproszenia, przekazywanie wezwań na audiencję oraz koordynowanie spraw korespondencyjnych. Prymas powierzał mu również poufne zadania, takie jak dyskretne rozmowy z biskupami czy urzędnikami państwowymi.

We wrześniu 1939 roku prymas Hlond wraz z sekretarzem opuścili Polskę. Udali się do Rzymu, a następnie do francuskiego Lourdes, gdzie zamieszkali w domu udostępnionym przez miejscowego biskupa.

W Lourdes Baraniak prowadził kancelarię prymasa, organizował akcje pomocowe dla jeńców wojennych i więźniów obozów koncentracyjnych oraz służył posługą duszpasterską Polakom przebywającym w południowej Francji.

3 lutego 1944 roku gestapo aresztowało kardynała Hlonda. Baraniak zmuszony był samotnie kontynuować pracę na rzecz Polaków.

W roku 1945 prymas i jego sekretarz powrócili do Polski. Po śmierci prymasa Hlonda w 1948 roku, Baraniak spełnił jego prośbę i przekazał do Watykanu sugestię, aby jego następcą został arcybiskup Stefan Wyszyński. Zadanie zostało wykonane, a Wyszyński został nowym prymasem. Baraniak kontynuował pracę sekretarza i kapelana.

Baraniak nie był typem karierowicza. Wszystko, co robił, traktował jako posługę wobec Kościoła. Nie był zwolennikiem nowej władzy, popierał postawę Wyszyńskiego, który podkreślał znaczenie wiary i wartości chrześcijańskich, starając się unikać otwartej krytyki rządu i partii.

W kwietniu 1951 roku Baraniak towarzyszył prymasowi podczas wizyty u papieża Piusa XII, po czym został mianowany biskupem pomocniczym gnieźnieńskim.

25 września 1953 roku funkcjonariusze Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego aresztowali prymasa Wyszyńskiego, a kilka godzin później biskupa Baraniaka. W grudniu 1955 roku, po 27 miesiącach więzienia na Rakowieckiej, przeniesiono go do domu salezjańskiego w Marszałkach pod Ostrzeszowem, gdzie nadal był nadzorowany i izolowany. Na miejsce dowieziono go na pace odkrytej ciężarówki, ubrany w lekką kurtkę i skrajnie wyziębiony.

„Miał zdrowie niezwykle nadwątlone i salezjanie zrobili wszystko, by go ratować. Komuniści byli pewni, że on tam umrze” – mówił ks. Wąsowicz. W marcu 1956 roku zezwolono na jego leczenie w Krynicy.

Wyszedł na wolność w październiku 1956 roku w bardzo złym stanie zdrowia. Nigdy nie wrócił do pełnego zdrowia. Nie chciał też mówić o tym, co przeżył w ubeckim więzieniu. Otworzył się jedynie podczas spotkania z polskimi księżmi w Rzymie w 1957 roku, gdzie ks. Marian Banasiak, opierając się na relacji jednego z uczestników, odnotował, że bezpieka stosowała wobec Baraniaka „ciemnię”, aby zmusić go do składania zeznań.

W maju 1957 roku został mianowany arcybiskupem diecezji poznańskiej. Do końca maja pełnił funkcję kierownika Sekretariatu Prymasa, a diecezję objął 2 lipca 1957 roku.

Prześladowcy liczyli, że Baraniak nie będzie żył długo i pełnił swojej funkcji. Zawiedli się – wytrwał jeszcze 20 lat. Przez cały ten czas był inwigilowany, śledzono jego korespondencję, analizowano wystąpienia publiczne i próbowano skłócić go z innymi duchownymi i świeckimi katolikami.

Jako arcybiskup diecezji poznańskiej miał ogromne zasługi. Dokonywał wizytacji duszpasterskich, wyświęcał księży, zorganizował Synod Archidiecezjalny (1968), utworzył Papieski Wydział Teologiczny w Poznaniu (1974). Rozwijał duszpasterstwo, budował kościoły i uczestniczył w obradach Soboru Watykańskiego II. Był członkiem Komisji do Spraw Kościołów Wschodnich.

Brał udział w uroczystościach 1000-lecia Chrztu Polski, a dwa lata później zorganizował millenium biskupstwa poznańskiego.

Zmarł 13 sierpnia 1977 roku po ciężkiej chorobie. Pochowano go w podziemiach poznańskiej katedry.

Podczas uroczystości pogrzebowych kardynał Stefan Wyszyński powiedział o arcybiskupie Baraniaku:

Biskup Baraniak uwięziony (…) był dla mnie niejako osłoną. Na niego bowiem spadły główne oskarżenia i zarzuty, podczas gdy mnie w moim odosobnieniu przez trzy lata oszczędzano. Nie oszczędzano natomiast biskupa Antoniego. Wrócił na Miodową w 1956 roku tak wyniszczony, że już nigdy nie odbudował swej egzystencji psychofizycznej. Pozostał człowiekiem drobnym, (…) choć niezwykle aktywnym, podejmującym każdy trud bez wahania. (…). O tym, co wycierpiał, można się było dowiedzieć tylko od współwięźniów. (…) Domyślałem się, że mój względny spokój w więzieniu zawdzięczam jemu, bo on wziął na siebie jak gdyby ciężar całej odpowiedzialności Prymasa Polski. To stworzyło między nami niezwykle silną więź. Wyraża się ona z mojej strony w głębokim szacunku dla tego człowieka, a zarazem w serdecznej wdzięczności wobec Boga, że dał mu tak wielką moc, iż mogłem się na nim spokojnie oprzeć.

Projekt realizowany w partnerstwie z Fundacją Lotto