Flâneur przybył do Sosnowca późnym popołudniem, kiedy światło dnia zaczynało łagodnieć. Ruszył uliczkami miasta, aż natknął się na park, a w nim – na niewielką, choć symboliczną konstrukcję: glorietę. Miejsce to przyciągnęło go swoim spokojem, a okrągła altana, skryta w cieniu drzew, zdawała się zapraszać do zadumy. Notabene do tego została przeznaczona. Słowo glorieta, pochodzące od łacińskiego gloria, czyli chwała, kierowało jego refleksje ku czynom wielkim z przeszłości niczym bitwy mitologicznych herosów. Zasiadł więc w cieniu gloriety, kiedy niebo stawało się niebiesko-fioletowe i pozwolił myślom popłynąć ku wydarzeniom roku 1863. Notabene, Sosnowiec skrywa w sobie nieoczywiste zakątki i zaskakujące historie, które czekają na odkrycie. Ale o tym opowiemy już w kolejnych odsłonach naszej opowieści.

Kiedy w Królestwie Polskim wybuchało Powstanie Styczniowe (1863), w Londynie otwierano już metro – symbol nowoczesności i postępu, który zmieniał życie codzienne europejskich metropolii. Wyobraźmy sobie tę równoczesność dwóch zjawisk: pod ziemią, w ruchliwych korytarzach brytyjskiej stolicy, sunęły pierwsze wagony podziemnej kolejki, a nad ziemią, w polskich lasach i wioskach, uzbrojeni chłopi, szlachta i inteligencja szykowali się do walki z rosyjskim zaborcą. Z jednej strony świat porządkowany przez inżynierów, rozwijający się zgodnie z logiką postępu i industrializacji, a z drugiej bunt ludzi, którzy wierzyli, że poprzez ofiarę z krwi mogą zbudować nowy porządek polityczny.

Powszechnie Powstanie Styczniowe (poniżej obraz Aleksander Sochaczewski Branka 1863) kojarzy się jako partyzancki zryw „po lasach” gdzieś na obrzeżach Europy, ledwie zauważalny w jej wielkich centrach. Jednak rzeczywistość była znacznie bardziej złożona. Walka Polaków o niepodległość przyciągała uwagę całej Europy, stając się tematem dyskusji na salonach dyplomatycznych, w redakcjach gazet i na dworach władców. Dla wielu państw zachodnich, Powstanie nie było jedynie kolejną manifestacją narodowych aspiracji ludów zamieszkujących podzieloną Europę Środkową. Było to również narzędzie polityczne, karta w wielkiej grze mocarstw, które od dekad kształtowały losy kontynentu.

Dla Francji, Anglii, Austrii, a nawet dla samej Rosji, Powstanie Styczniowe miało potencjalnie poważne konsekwencje. Każde z tych państw widziało w nim szansę na wzmocnienie swojej pozycji, albo wręcz odwrotnie – zagrożenie dla swojego status quo. Cesarstwo Austriackie, które obserwowało z niepokojem, jak w jego sąsiedztwie wybucha rewolta, bało się rozprzestrzenienia niepokojów na swoje ziemie. Francja pod rządami Napoleona III, choć publicznie wspierała Polaków, przede wszystkim kalkulowała, jak wykorzystać słabość Rosji na swoją korzyść. Anglia, będąca w tamtym czasie centrum finansowym świata, postrzegała sytuację w Polsce przez pryzmat interesów gospodarczych i równowagi sił w Europie. Dla nich wszystkich Powstanie nie było tylko wewnętrzną sprawą Polaków, lecz ważnym elementem układanki geopolitycznej.

W tym samym czasie, gdy na warszawskich ulicach stacjonowały rosyjskie wojska, a w Paryżu redagowano artykuły na temat polskich wydarzeń, gdzieś w sercach Polaków, w małych chłopskich izbach i szlacheckich dworach, powstawało przekonanie, że Europa patrzy na ich los z daleka, nie dostrzegając ich cierpienia. Ale paradoksalnie, choć polski zryw wydawał się odległy i mało istotny dla mieszkańców zachodnich miast, miał on bezpośrednie przełożenie na układ sił w Europie. Rosja, której władza nad Królestwem Polskim była kluczowa dla jej dominacji na kontynencie, musiała walczyć o zachowanie swojej pozycji, podczas gdy inne państwa europejskie bacznie obserwowały każdy jej ruch.

Patrząc z dzisiejszej perspektywy, może wydawać się, że Powstanie Styczniowe było tylko epizodem w historii, nieudanym buntem, który zakończył się kolejnymi represjami ze strony caratu. Ale w tamtym czasie, kiedy Europa przechodziła intensywne przemiany polityczne, gospodarcze i społeczne, każdy taki zryw, każdy narodowy protest miał swoje miejsce w szerszym kontekście wielkiej polityki. Powstanie Styczniowe było jak iskra na beczce prochu – mogło zdetonować całą Europę, wywołując falę niepokojów, które zachwiałyby ustalonym porządkiem. Dlatego też każdy ruch polskich powstańców, każda decyzja podjęta przez ich dowódców, miała swoje echo nie tylko w polskich lasach, ale również na salonach Londynu, Wiednia i Paryża.

W Londynie, pod ziemią, metro jechało swoim rytmem, przewożąc pierwszych pasażerów. Nad ziemią, w Polsce, brzmiały salwy i okrzyki bojowe, a w stolicach europejskich wielcy gracze zastanawiali się, jak odpowiedzieć na polski bunt. Czasem wydaje się, że te dwie rzeczywistości nie mają ze sobą nic wspólnego – metro i powstanie. Ale w rzeczywistości obie te rzeczy stanowiły symboliczne manifestacje tego samego procesu: transformacji Europy, w której nowoczesność ścierała się z tradycją, a polityka wielkich mocarstw zaspokajała się kosztem narodowych aspiracji mniejszych narodów – pomyślał flaner w obliczu majestatycznej gloriety.

Dyktator powstania styczniowego, wielki patriota, który oddał życie, walcząc o odzyskanie przez Polskę niepodległości – napisano w uchwale Sejmu o wyborze Traugutta na Patrona Roku 2024.

Powstanie styczniowe wybuchło 22 stycznia 1863 roku i było największym i najdłużej trwającym polskim zrywem. Miało charakter wojny partyzanckiej. Oddziały powstańcze stoczyły ok. 1200 bitew i potyczek, wzięło w nich udział ok. 200 tysięcy osób, głównie z rodzin szlacheckich, w mniejszym stopniu z mieszczaństwa i chłopstwa. Powstanie upadło a jego ocena ciągle budzi duże emocje. Według części opinii była to jedna z największych klęsk poniesionych przez Polaków. Inni uważają, że bez tej tragedii nie byłoby odrodzenia Polski w 1918 roku.

Czy powstanie miało szanse na zwycięstwo? Organizatorzy powstania styczniowego starali się uniknąć błędów popełnionych w powstaniu listopadowym:

  • od początku walką kierował Rząd Narodowy,
  • wydano dekret uwłaszczeniowy, aby zachęcić chłopów do walki z zaborcą,
  • reakcją na polskie powstanie była interwencja polityczna mocarstw na rzecz Polski,
  • działania powstańcze objęły cały kraj, a dzięki ofiarności i poświęceniu społeczeństwa, prowadzono walkę najdłużej ze wszystkich zrywów niepodległościowych.

 

Zawiodły 2 elementy:

  • dekrety uwłaszczeniowe nie pociągnęły chłopów do udziału w walce,
  • mocarstwa podjęły wprawdzie interwencję dyplomatyczną, ale nie udzieliły realnej pomocy militarnej.

 

Panuje przekonanie, że spośród wszystkich polskich powstań największe szanse na sukces miało powstanie listopadowe. Tymczasem to powstanie styczniowe (poniżej Artur Grottger, Bitwa, rysunek z cyklu Polonia, 1863) bliższe było sukcesu i nie o stronę militarną tu chodzi, bo wojna partyzancka nie mogła pokonać Rosji. Kluczem do zwycięstwa była polityczna i militarna pomoc zewnętrzna, ale tej Polska nie otrzymała. W XIX wieku żadnemu narodowi nie udało się odzyskać niepodległości samodzielnie bez obcej pomocy.

Obejmując w październiku 1863 roku przywództwo nad powstaniem, Traugutt i popierający go działacze i dowódcy byli przekonani, że wraz z wiosną nadejdzie korzystniejsza dla sprawy polskiej koniunktura międzynarodowa. Głównym zadaniem było więc utrzymanie walk do wiosny i rozwinięcie ich poprzez ogłoszenie pospolitego ruszenia. Te nadzieje zawiodły. W marcu 1864 roku przed aresztowaniem Traugutt zdawał sobie sprawę, że walka jest już prowadzona bez nadziei na zwycięstwo, ale posterunku nie opuścił.

Stefan Kieniewicz w jednym z artykułów w Tygodniku Powszechnym napisał, że w najtrudniejszej chwili Traugutt wziął na swoje barki najcięższy ciężar i wytrwał w tym wysiłku do końca. Po śmierci Traugutta rozwinął się kult jego osoby. W II RP propagatorem legendy Traugutta był Józef Piłsudski.

21 stycznia 1919 roku Naczelny Wódz Józef Piłsudski wydał rozkaz o włączeniu do szeregów WP wszystkich weteranów powstania styczniowego. Następnie Sejm RP ustalił stałą pensję dla żyjących uczestników walki. W 1919 roku żyło ich jeszcze 4500, do końca 1939 roku – już tylko 52. 22 stycznia 1920 roku Piłsudski udekorował weteranów Krzyżem Srebrnym Virtuti Militari (foto poniżej).

Uczestnicy powstania styczniowego byli zrzeszeni w organizacjach, z których najważniejsze było Stowarzyszenie Wzajemnej Pomocy Uczestnikom 1863 roku. Spotykali się z młodymi żołnierzami WP, uczyli ich patriotyzmu, gościli w szkołach, spotykali się z młodzieżą , przekazując młodemu pokoleniu wzorce postaw.

W 20-leciu międzywojennym zmieniło się spojrzenie na powstanie styczniowe. Dostrzeżono w nim nie tylko poryw serca i przegraną walkę, ale też tworzenie struktury państwa podziemnego. Powstałe podczas powstania konspiracyjne struktury państwa polskiego istniały równolegle do władzy zaborcy. Rząd podziemny był legalnym przedstawicielem narodu polskiego, a powstańcy mogli uniknąć oskarżeń o prowadzenie działalności przestępczej.

Romuald Traugutt urodził się 16 stycznia 1826 roku w Szostakowie (pow.brzeski, teren dzisiejszej Białorusi).

Był synem Ludwika i Alojzy z Błockich. Rodzina ze strony ojca pochodziła z Saksonii, jego dziadek przybył do Polski w XVIII wieku w ramach służby wojskowej. Otrzymał herb Ślepowron. Kiedy Romuald miał 2 lata, zmarła jego matka. Wychowaniem chłopca zajęła się jego babka, Justyna Błocka z Szumskich. To ona zadbała, aby wnuk wyrastał w atmosferze patriotyzmu i uznania dla polskich tradycji. Po latach Traugutt napisał:

Zawsze dotkliwie czułem stratę matki, choć skutków jej nie doświadczyłem pod czułą opieką babki mojej.

W 1836 roku rozpoczął Traugutt naukę w gimnazjum w Świsłoczy, którą ukończył w roku 1842 z dobrymi wynikami – srebrny medal za naukę i świadectwo dojrzałości dające prawo do 14. stopnia służbowego. Następnie podjął starania o przyjęcie na studia w Instytucie Dróg Komunikacyjnych w Petersburgu. Nie został przyjęty z powodu młodego wieku oraz reorganizacji instytutu. W tej sytuacji zdecydował się na karierę wojskową.W grudniu 1844 roku zdał egzamin na junkra u saperów.

W latach 1845 – 1862 pełnił służbę w wojsku rosyjskim (poniżej w mundurze).

  • W styczniu 1845 roku rozpoczął wojskowy staż w Żelechowie. Tam uczył się w szkole oficerskiej, po czym w Petersburgu zdał celująco egzamin oficerski. W lutym 1848 roku wrócił do Żelechowa jako chorąży.
  • W roku 1849 jego batalion uczestniczył w tłumieniu rewolucji na Węgrzech w czasie trwania Wiosny Ludów. Po zakończeniu działań wojennych oddział Traugutta wrócił w granice Królestwa Polskiego. W grudniu 1853 roku został wysłany na południowy wschód – w kwietniu dotarł na Krym i brał udział w działaniach zbrojnych podczas oblężenia Sewastopola.
  • W lipcu 1856 roku przybył do Odessy, gdzie dołączyła do niego rodzina. Zamieszkali w Charkowie, gdzie Traugutt pełnił funkcję skarbnika i egzekutora komisji ds. likwidacji spraw i rachunków głównego sztabu i intendentury byłej Drugiej Armii.
  • W 1858 roku skierowano Traugutta do sztabu cesarskiego w dziale inżynierii w Petersburgu. Rozpoczął też pracę jako wykładowca w wyższej szkole wojskowej.
  • 25 lipca 1852 r. Traugutt poślubił w Warszawie Annę Emilię Pikiel, córkę właściciela pracowni jubilerskiej w Warszawie. Zamieszkali w Żelechowie, gdzie spędzili 2 lata.

Anna była osobą prostolinijną, głęboko religijną i prawą, obdarzyła Romualda gorącym, szczerym uczuciem. Była luteranką, ale „Polką dusza i ciałem. (…) Jeszcze przed ślubem została – jak zanotował Romuald Traugutt – najwierniejszym dzieckiem Kościoła, a to wcale nie z mojej namowy lecz po gruntownym zbadaniu zasad św. wiary jak i nauki Lutra”. W dniu ślubu Traugutt napisał w swym pamiętniku:

Zostałem szczęśliwym mężem Anioła…

Byli małżeństwem 7,5 roku. Anna urodziła mu czworo dzieci – dwie córki Annę Innocentę (1853), Alojzę (1857) i bliźnięta (1859). W roku 1859 zmarła babka Justyna. W 1860 roku przeżył Traugutt śmierć kolejnych osób – najmłodszej córki Justyny, żony Anny i syna Konrada. Po śmierci Anny zapisał:

Byłem mężem anioła. Teraz go już nie ma, bo anioły długo na ziemi pozostawać nie mogą.

Śmierć czterech bliskich osób w ciągu kilku miesięcy nadszarpnęła psychikę Traugutta i spowodowała u niego silne załamanie nerwowe. Postanowił wyjechać do siostry zamieszkującej w majątku, w Białej.

W czerwcu 1860 roku ożenił się Traugutt po raz drugi z Antoniną Kościuszkówną, wnuczką brata Tadeusza Kościuszki. Antonina była osobą wykształconą, o silnej wierze i charakterze. Stała się prawdziwą matką dla dwóch córek Romualda. Wspólne ich życie trwało zaledwie 3 lata. Gdy dotarła do niej wiadomość o straceniu męża tak ciężko zachorowała, że lekarze nie rokowali wyzdrowienia. Choroba Antoniny uratowała niejako dzieci przed zabraniem ich przez władze rosyjskie do internatu. Z czasem o sprawie zapomniano.

Pomimo ubóstwa – wszystkie dobra Traugutta zostały zagarnięte przez Rosjan a żona i dzieci zmuszone do opuszczenia majątku w Ostrowie – Antonina zadbała o dobre wykształcenie dziewczynek, które uczyły się na pensji w Warszawie a potem w Paryżu. Wróciły do kraju w latach 70. XIX wieku. Anna wyszła za mąż i zamieszkała w majątku męża, w Białej. Alojza pozostała niezamężna i poświęciła się pracy pedagogicznej. Antonina Traugutt pozostała w ich wspomnieniach jako „najczulsza matka”.

W roku 1862 Romuald Traugutt na własną prośbę odszedł z wojska w stopniu podpułkownika.

Kiedy wybuchło powstanie styczniowe, Traugutt przez długi czas odmawiał wzięcia w nim udziału. Nie chciał uczestniczyć w życiu politycznym, zdawał też sobie sprawę z militarnej przewagi Rosjan. Przystąpił do powstania w kwietniu 1863 roku. Objął dowództwo nad oddziałem kobryńskim, stoczył kilka potyczek, ostatnia 13 lipca pod Kołodnem zakończyła się porażką. (Poniżej Polonia – Rok 1863, obraz Jana Matejki z 1864).

W czerwcu 1863 roku przez 2 tygodnie Traugutt przebywał w Ludwinowie pod Kobryniem, w majątku Elizy Orzeszkowej, która wraz z mężem wspomagała powstańców. Na pisarce zrobił on duże wrażenie. W opowiadaniu „Oni” tak o nim napisała:

W powierzchowności tej uderzał przede wszystkim wyraz myśli surowej, skupionej, małomównej. Nic miękkiego, giętkiego, ugrzecznionego, nic z łatwością wylewającego się na zewnątrz. Tylko myśl jakaś panująca, przeogromna (…) i pod jej podkładem jakiś tajemny upał uczuć.

W roku 1910 Eliza Orzeszkowa wydała zbiór opowiadań „Gloria victis”,czyli „chwała zwyciężonym.” Zaprezentowany tu wódz powstania to ideał – odważny, śmiały i roztropny, podobnie jak Leonidas potrafi zagrzewać żołnierzy do walki, a ci są mu posłuszni. W opisie Orzeszkowej Traugutt przypomina też Chrystusa (jego wzorem bierze na ramiona „krzyż narodu swego”) i Mojżesza (podobnie jak on, przewodzi ludowi). Pisarka kreuje go na wzór męczennika narodowego, człowieka wyjątkowego. „Gloria victis” to prywatny hołd złożony przez Orzeszkową Romualdowi Trauguttowi, którego znała osobiście, podzielała jego poglądy i uważała za wielkiego wodza.

Póżniej udał się Traugutt do Warszawy i stawił się do dyspozycji Wydziału Wojny Rządu Narodowego. 15 sierpnia otrzymał awans na generała. Zlecono mu wówczas misję uzyskania pomocy ze strony Francji, ale się nie powiodła.

17 października 1863 roku, 9 miesięcy po wybuchu powstania nastąpił upadek Rządu Narodowego. Przywódcą powstania został Romuald Traugutt. Dopiero on uporządkował zryw, tworząc poważne struktury, wprowadzając do oddziałów rygor wojskowy. Przejął władzę nie po to żeby się wybić, ale żeby służyć. Występował przeciw warcholstwu i knowaniom, był odpowiedzialny, miał autorytet, silną wolę, niezwykłą energię, wzbudzał zaufanie.

Ukrywał się w Warszawie pod pseudonimem Michał Czarnecki na nieistniejącej już dzisiaj ulicy Smolnej w domu Heleny Kirkorowej. Żył w poczuciu zagrożenia, ostrzegany przez współpracowników, że Rosjanie są bliscy zdekonspirowania jego i całego rządu. Oferowano mu wyjazd do Galicji, ale dla niego byłaby to dezercja.

Został aresztowany w nocy z 9 na 10 kwietnia 1864 roku, wydał go Artur Goldman, przedstawiciel wydziału skarbowego. Podczas śledztwa Traugutt zachowywał się godnie, nikogo nie „wsypał”, całą „winę” wziął na siebie. Nie przyznawał się do pełnienia funkcji dyktatora. Stało się to dopiero po konfrontacji i pod wpływem wyczerpującego śledztwa. Wtedy przyznał się do kierowania pracami Rządu Narodowego.

Podczas procesu członków Rządu Narodowego w maju 1864 roku Traugutt zeznał, że celem powstania było ustanowienie suwerennej władzy opartej na poszanowaniu prawa i sprawiedliwości oraz zapewnienie obywatelom należytej swobody:

Celem zaś jedynym i rzeczywistym powstania jest odzyskanie niepodległości i ustalenie w kraju naszym porządku opartego na miłości chrześcijańskiej, na poszanowaniu prawa i wszelkiej sprawiedliwości, udzielając obywatelom należytej swobody, bez naruszania powagi i prawdziwej siły, jaka się władzy najwyższej, strzegącej porządku i bezpieczeństwa wszystkich należy.

30 lipca wraz z 14 innymi powstańcami został skazany na śmierć. Wyrok śmierci nie zaskoczył go. Egzekucja odbyła się 5 sierpnia 1864 roku w okolicy Cytadeli Warszawskiej (poniżej Cytadela warszawska: Brama Straceń). Powieszono wówczas Traugutta oraz jego 4 współpracowników, członków Rządu Narodowego – Jana Jeziorańskiego, Rafała Krajewskiego, Józefa Toczyskiego, Romana Żulińskiego. Zgromadzeni w liczbie ok.30 tysięcy warszawiacy modlili się i śpiewali „Święty Boże.” Wydarzenie to uznano za symboliczny koniec patriotycznego zrywu, który do dziś wywołuje liczne spory.

Po prześledzeniu biografii Romualda Traugutta Flâneur popadł w głęboką zadumę nad życiem ludzkim. Większość ludzi marzy o życiu bez zakrętów, zawrotów i skrzyżowań, prostym jak linia. Czy to możliwe? Czy takie mogło być życie ostatniego dyktatora powstania styczniowego?

Żył zaledwie 38 lat, a jednak dokonał wielkich rzeczy. Wiele też przeżył. W wieku 2 lat – śmierć matki, podczas marszu na Węgry w czerwcu 1849 dotarła do niego wiadomość o śmierci ojca, w ciągu kilku miesięcy 1859/60 stracił babcię, żonę, 2 dzieci, po zwolnieniu z wojska w roku 1862 zmarł jego 2-letni syn, Roman. Sporo tego, jak na jednego człowieka. Do tego dodać trzeba trudy i wielką odpowiedzialność wynikające z jego obowiązków w okresie powstania styczniowego.

W życiorysie Traugutta można dostrzec pewne sprzeczności, działania niespójne, które trudno ze sobą pogodzić, ale można wytłumaczyć i zrozumieć. Marzył o studiach inżynierskich, ale się nie udało, więc zdecydował się na karierę w wojsku rosyjskim. Nosił rosyjski mundur, co nie było przez Polaków dobrze widziane. Stacjonował na ziemiach polskich, nie prosząc o przydział do odległego garnizonu. W okresie Wiosny Ludów i podczas wojny krymskiej stał po niewłaściwej stronie, ale żołnierz idzie tam, gdzie jego pułk i wykonuje rozkazy. Zarzucaną mu lojalność i wierność wobec zaborcy można uznać za uczciwość i właściwe pojmowanie obowiązków żołnierskich. Nie stanął na ochotnika w szeregach oddziałów powstańczych. Dopiero po namowach przyłączył się do powstania i walczył przeciwko niedawnym towarzyszom z armii rosyjskiej. Dzięki kilku sukcesom wojskowym w powstaniu przestał być osobą anonimową. Jako dowódca powstania zdawał sobie sprawę z bliskiej klęski, ale robił co mógł – reorganizował strukturę wojsk, zabiegał o kredyty, planował pospolite ruszenie chłopów, szukał pomocy u Garibaldiego . Kierując powstaniem pokazał się jako utalentowany taktyk i organizator, konsekwentny, odważny przywódca. Trwał do końca, chociaż miał możliwość uciec za granicę. Mimo ogromnych wysiłków, nie udało się powstania uratować. Po aresztowaniu pozostał nieugięty, nikomu nie zaszkodził. Stał się synonimem wielu wartości: patriotyzmu, odwagi, wierności, poświęcenia, przywiązania do narodowości, chrześcijańskiej służby i pokory.

Chociaż życie Traugutta można postrzegać jako pełne sprzeczności i niekonsekwencji, nie można mu odmówić zasłużonego miejsca w naszej historii. Życie człowieka nie jest ani nie może być prostą linią. Flâneur podsumował swoje rozważania, natchniony pięknem gloriety. Zdecydował się napisać list do Mediolanu, gdzie znajduje się jeden z najpiękniejszych pomników Garibaldiego, z którym Traugutt niegdyś korespondował, aby przywrócić pamięć o tej niezwykłej postaci.

 

Szanowny Panie Burmistrzu!

Piszę do Pana w imieniu osób zainteresowanych pielęgnowaniem wspólnego dziedzictwa historycznego łączącego Polskę i Włochy. Jednym z symboli tego dziedzictwa jest postać Giuseppe Garibaldiego, którego pomnik znajduje się w centrum Mediolanu. Jego działalność, podobnie jak walka polskiego dyktatora powstania styczniowego, Romualda Traugutta, przypomina o wartości poświęcenia w imię wolności narodowej.

Romuald Traugutt, wybitny polski patriota i bohater narodowy, który oddał życie za niepodległość Polski, korespondował z Garibaldim, wyrażając podziw dla jego działań oraz nadzieję na wspólne europejskie dążenie do wolności i sprawiedliwości. W tym roku polski Sejm przyjął uchwałę, w której ogłoszono Romualda Traugutta Patronem Roku 2024 – jako osobę inspirującą i godną pamięci. Jego korespondencja z Garibaldim, podkreśla nie tylko osobiste oddanie idei wolności, ale również głębokie więzi, jakie łączyły nasze narody w dążeniu do niepodległości.

Wierzę, że nasze kulturowe i historyczne powiązania mogą być inspiracją do dalszego odkrywania wspólnych wartości. Uważam, że współpraca między Polską a Włochami w dziedzinie kultury, sztuki i edukacji mogłaby przynieść wiele korzyści dla naszych społeczeństw. Mediolan, z jego bogatym dziedzictwem artystycznym, byłby wspaniałym miejscem do organizacji wydarzeń, które mogłyby przyczynić się do umocnienia tych więzi.

Powstanie styczniowe w polityce europejskich mocarstw – opracowanie dla miłośników historii.

Powstanie Styczniowe, choć obszernie opisane w literaturze, będzie tutaj analizowane w kontekście jego roli w ówczesnej grze międzynarodowej. Tekst nie ma zamiaru szczegółowo omawiać całego tematu, lecz stara się umieścić wydarzenia na szerszym tle europejskiej polityki. Celem jest uwypuklenie, jak powstanie było częścią szerszych strategii politycznych i jakie motywy kierowały państwami zaangażowanymi w sprawę polską. Ocena skuteczności działań poszczególnych państw wymaga analizy ich celów w kontekście szerszej gry dyplomatycznej, a nie jedynie triumfu czy porażki polskich insurgentów.

Geneza międzynarodowej sytuacji politycznej, w której odbywało się Powstanie Styczniowe, wiąże się z okresem po wojnie krymskiej. Choć sprawa polska nie była oficjalnie poruszana podczas kongresu pokojowego w Paryżu, car Aleksander II obiecał liberalizację rządów w Królestwie Polskim. „Wiosna posewastopolska” wywołała wzrost aktywności politycznej wśród Polaków, szczególnie w zaborze rosyjskim.

W tym czasie zbliżały się Francja i Rosja, które po wojnie krymskiej zaczęły współpracować. Rosja, osłabiona klęską, szukała partnera, który pomógłby jej złagodzić ograniczenia traktatu paryskiego i rozszerzyć wpływy na Bałkanach, rywalizując z Austrią. Francja, z kolei, dążyła do osłabienia wpływów Austrii na Półwyspie Apenińskim i chciała zdobyć naturalne granice na wschodzie. Po spotkaniu Napoleona III z carem Aleksandrem II w Stuttgarcie w 1857 roku, francusko-rosyjskie porozumienie przyniosło korzyści obu stronom. Rosja obiecała Francji neutralność w ewentualnym konflikcie z Austrią i zobowiązała się do osłabienia austriackiej obecności w Galicji. Francja, zyskując pewność siebie, przygotowywała się do walki z Austrią we Włoszech, co doprowadziło do jej zwycięstwa nad Austrią w 1859 roku.

Wynik działań Napoleona III we Włoszech nie spełnił jego oczekiwań. Mimo pokonania Austrii i zdobycia Lombardii, którą Francja przekazała Sardynii, a Napoleon powiększył swoje terytorium o Niceę i Sabaudię, Półwysep Apeniński nie znalazł się pod francuskim wpływem, lecz zjednoczył się. Do marca 1861 roku powstało zjednoczone Królestwo Włoch, z wyjątkiem Wenecji i części Państwa Kościelnego chronionej przez Francję.

Sukces włoskiego Risorgimento, realizującego program narodowego zjednoczenia i wyzwolenia, wpłynął na Polaków, dając im nadzieję na podobny program niepodległościowy z pomocą Francji. Polacy jednak nie brali pod uwagę, że Włochy były bliżej Francji i wymagały przełamania dominacji tylko jednego mocarstwa, a nie trzech. W zjednoczeniu ważną rolę odegrał Giuseppe Garibaldi.

Francusko-rosyjskie zbliżenie wymagało kompromisów. Napoleon III, z uwagi na propolską opinię publiczną we Francji, oczekiwał od Rosji gestów wobec Polaków i liberalizacji w Królestwie Polskim. Rosja, potrzebując wsparcia Francji na Bałkanach, zgodziła się na te warunki, pod warunkiem że Paryż nie będzie publicznie poruszał kwestii polskiej. Obie strony, dbając o swoje zasadnicze interesy, kontynuowały współpracę, która przynosiła korzyści obu partnerom.

Po porażce Austrii w wojnie z 1859 roku, kraj ten zaczął dążyć do poprawy stosunków z Rosją, co doprowadziło do zjazdu trzech monarchów państw rozbiorowych w Warszawie w październiku 1860 roku. Ten zjazd miał na celu zasygnalizowanie możliwości zbliżenia austriacko-rosyjskiego, co było korzystne dla Aleksandra II, który chciał pokazać Napoleonowi III, że Rosja ma opcje poza sojuszem z Francją, w tym możliwość związania się z Austrią i Prusami. Car nie był zadowolony z rozwoju sytuacji we Włoszech, gdzie narodowe ruchy rewolucyjne obalały trony i realizowały zjednoczeniowy program, co Austriacy przypomnieli mu w kontekście sprawy polskiej, wiedząc, że jest to słaby punkt w relacjach francusko-rosyjskich.

Równocześnie Austria starała się zbliżyć do Wielkiej Brytanii, z którą miała wspólne interesy na Bałkanach, ale sprzeczne we Włoszech, gdzie Brytyjczycy wspierali proces zjednoczenia Półwyspu. Zarówno Austria, jak i Wielka Brytania obawiały się zbliżenia francusko-rosyjskiego, które marginalizowało ich wpływy w Europie i mogło się powtórzyć na Bałkanach.

W polityce międzynarodowej Austria i Prusy rywalizowały o wpływy w Niemczech. Mimo fundamentalnych różnic, obie strony współpracowały w sprawie księstw nadłabskich – Szlezwiku i Holsztyna – gdzie przyszłość była istotna dla całych Niemiec. Prusy zyskały przewagę dzięki dobrym relacjom z Petersburgiem, podczas gdy Rosja miała głęboką niechęć do Wiednia, związaną z pamięcią o postawie Austrii podczas wojny krymskiej.

Ożywienie polityczne w zaborze rosyjskim wiosną 1861 roku, manifestacje patriotyczne w Warszawie i krwawe starcia z wojskiem rosyjskim, postawiły Francję i Rosję w trudnej sytuacji. Napoleon III nie mógł całkowicie odciąć się od wspierania sprawy polskiej z powodu presji wewnętrznej i obawy przed osłabieniem swojego prestiżu. Musiał balansować pomiędzy własną opinią publiczną, Polakami, a wymaganiami Rosji. Rosjanie, starając się uspokoić sytuację w Polsce, oferowali pewne koncesje na rzecz zwiększenia autonomii Królestwa Polskiego, co stworzyło okazję dla Aleksandra Wielopolskiego do wprowadzenia ograniczonych reform.

Dla Wielkiej Brytanii sprawa polska była marginalna i nie wpływała znacząco na jej politykę. Londyn nie miał żywotnych interesów w tej kwestii, a sprawa polska była dla niego ważna głównie jako element szerszej polityki międzynarodowej. Brytyjska opinia publiczna była propolska, ale jej wpływ na politykę rządu był ograniczony. Sprawa polska była używana jako narzędzie dyplomatyczne w relacjach z Rosją, mające na celu ograniczenie jej wpływów w innych, ważniejszych dla Wielkiej Brytanii kwestiach.

Przykładem tego jest reakcja lorda Johna Russella, brytyjskiego ministra spraw zagranicznych, na rosyjskie sugestie dotyczące podziału terytoriów po upadku Imperium Osmańskiego. Russell stanowczo stwierdził, że Brytyjczycy będą omawiać z Turcją ewentualne sprawy związane z Polską, jeśli Rosja wspiera bunt narodów bałkańskich przeciwko Turcji, w związku z czym Rosja powinna także zaakceptować możliwość wsparcia polskich buntów przeciwko jej władzy.

W Wielkiej Brytanii nie rozważano otwartego konfliktu z Rosją. Choć rywalizacja z Rosją była tradycyjna, doświadczenia wojny krymskiej zniechęcały do powtórzenia takiego konfliktu. Wielka Brytania utrzymywała ważne więzi gospodarcze z Rosją, a rosyjski rynek był atrakcyjny dla brytyjskiego przemysłu. Ponadto, Rosja była postrzegana jako przeciwwaga dla nieprzewidywalnych ambicji Francji. Londyn preferował szachowanie Rosji na Bałkanach i utrzymywanie jej wpływów w Turcji, ale angażowanie się w odbudowę niepodległej Polski wydawało się niepraktyczne i sprzeczne z interesami Wielkiej Brytanii, prowadząc do konfliktu na szeroką skalę, którego Brytyjczycy chcieli uniknąć. Dodatkowo, niepodległa Polska mogłaby zwiększyć wpływy Francji na kontynencie, co nie było pożądane.

Prusy, z kolei, były zdecydowanie przeciwne sprawie polskiej. Obawiały się, że liberalizacja w rosyjskiej części Polski mogłaby wpłynąć na tereny pod ich panowaniem, a także niepokoiły się rosnącą współpracą francusko-rosyjską, która mogła ograniczyć ich rolę w Niemczech. Prusy obawiały się, że jakiekolwiek porozumienie polsko-rosyjskie mogłoby prowadzić do zwiększenia wpływów Rosji w Polsce oraz wzmacniać negatywne dla Prus związki z Francją. Otto von Bismarck, ówczesny ambasador Prus w Paryżu, stanowczo odrzucał możliwość odbudowy Polski i podkreślał, że Prusy muszą bezwzględnie przeciwdziałać wszelkim dążeniom do odbudowy narodowości polskiej.

Wybuch powstania w Królestwie Polskim 22 stycznia 1863 roku nie był zaskoczeniem dla europejskich rządów, choć początkowo nie był jednoznacznie rozumiany. Wydarzenie to było częścią szerszego kryzysu w Polsce, a na początku nie było jasne, czy to lokalne wystąpienie czy pełne powstanie narodowe.

Rosja starała się zminimalizować międzynarodowe zainteresowanie tym wydarzeniem, przedstawiając je jako chwilowy zryw i starając się jak najszybciej stłumić powstanie, aby nie doprowadzić do międzynarodowej interwencji. Wywołanie powstania oznaczało koniec polityki liberalizacji w Królestwie Polskim, gdyż naród polski odrzucił oferowane przez Rosję reformy.

Wielka Brytania powitała wybuch powstania z zadowoleniem, choć spodziewała się brutalnego stłumienia i pogorszenia sytuacji Polaków. Zauważono, że powstanie osłabia Rosję na arenie międzynarodowej i utrudnia jej plany na Bałkanach. Napoleon III, choć początkowo dystansował się od powstania i nie zmienił swojego kursu wobec Rosji, nie mógł ignorować pro-polskich nastrojów we Francji. Rząd francuski deklarował, że nie będzie wspierać powstania i zachowa dotychczasową politykę zbliżenia z Rosją.

Austria, która dowiedziała się o powstaniu 23 stycznia, stanęła przed dylematem, jak się zachować. Możliwe było wsparcie Rosji lub przyjęcie postawy neutralnej. W Wiedniu uznano, że powstanie może osłabiać presję rosyjską na Turcję i potencjalnie destabilizować współpracę francusko-rosyjską. Minister spraw zagranicznych Austrii, Johann Rechberg, zdecydował o wyczekiwaniu, polecając ostrożność namiestnikowi Galicji i ograniczając działania do rozbrajania oddziałów powstańczych szukających schronienia w Galicji. Mimo braku aktywnego wsparcia powstania przez Austrię, jej postawa mogła być postrzegana jako przychylna, zwłaszcza w porównaniu do wrogiej postawy Prus.

Wybuch powstania w Królestwie Polskim wzbudził duży niepokój w Berlinie, gdzie przeceniano jego siłę i obawiano się, że po szybkim stłumieniu insurekcji, liberalny obóz rosyjski (w tym wielki książę Konstanty Mikołajewicz i kanclerz Aleksander Gorczakow) może zrealizować reformy autonomiczne w Polsce, co mogłoby zagrażać Prusom. Prusy obawiały się, że może to prowadzić do powstania silnej, autonomicznej Polski, która będzie dążyła do odzyskania dawnych prowincji, co osłabiłoby pozycję Berlina i utrudniło jego działania międzynarodowe.

W odpowiedzi na te obawy, Prusy wysłały generała Gustawa von Alvenslebena do Petersburga, gdzie 8 lutego 1863 roku podpisano konwencję, która miała stać się kluczowym momentem w stosunkach międzynarodowych. Konwencja ta przewidywała ścisłą współpracę wojskową i polityczną między Rosją a Prusami w tłumieniu powstania, umożliwiając obydwu armii przekraczanie granic w celu ścigania powstańców i wymiany informacji o konspiracjach.

Rosja przyjęła konwencję z zadowoleniem, podczas gdy Gorczakow miał mieszane uczucia, obawiając się, że może to zaszkodzić stosunkom rosyjsko-francuskim i utrudnić politykę pojednania z Polakami. Konwencja oznaczała zasadniczy zwrot w polityce rosyjskiej, a Prusy stawały się bliskim sojusznikiem Rosji, co osłabiało szanse na porozumienie francusko-rosyjskie i kontynuację zbliżenia między Paryżem a Petersburgiem.

Francja zareagowała na konwencję z irytacją, uznając, że Rosja zerwała porozumienie z Francją i weszła w koalicję z Prusami, a sprawa polska stała się przedmiotem umowy międzynarodowej. Napoleon III, mimo że początkowo nie chciał konfrontacji z Rosją, postanowił skoncentrować atak na Prusach, aby utrzymać dobre stosunki z Rosją i może zdobyć dla Francji granice na Renie.

W odpowiedzi na konwencję Alvenslebena, Francja, z pomocą Brytanii, przygotowała interwencję dyplomatyczną w Berlinie. Austria, z kolei, była ostrożna i nie chciała angażować się przedwcześnie w konflikt, obawiając się pogorszenia stosunków z Rosją i potencjalnych konsekwencji dla swojego prestiżu w Niemczech.

Brytyjczycy i Francuzi rozważali różne strategie, w tym wspólną interwencję dyplomatyczną w Petersburgu, co mogło pogłębić napięcia między Paryżem a Petersburgiem. Cała sytuacja była skomplikowana i wymagała ostrożnych działań ze strony wszystkich zaangażowanych mocarstw.

W połowie lutego 1863 roku, podczas powstania w Polsce, Napoleon III wykorzystał sytuację, aby dążyć do większych celów politycznych. Francuski cesarz, przygotowując konwencję Alvenslebena, chciał nie tylko wspierać powstanie, ale również zwiększyć napięcia między mocarstwami europejskimi. Hotel Lambert, nieformalne ministerstwo powstańcze, otrzymał nieoficjalne wsparcie od Napoleona, co skłoniło część polskich konspiratorów do bardziej aktywnego zaangażowania się w powstanie.

Francja, prowadząc dyplomację w kierunku dalszych reform w Królestwie Polskim, spowodowała, że zerwano dotychczasowe dobre relacje z Rosją. Napoleon III marzył o szerokim przetasowaniu mapy Europy, w tym o odbudowie Polski z dynastią austriacką lub saską. Wiedeń, jednak, nie był entuzjastycznie nastawiony do takich planów, obawiając się dużych ofiar i niepewnych korzyści.

Brytyjski rząd, przeciwdziałając francuskiej inicjatywie, zaproponował przyznanie Polsce autonomii i amnestię dla powstańców, co miało na celu pogłębienie konfliktu między Francją a Rosją. Brytyjczycy, poprzez swoje działania, zmusili Napoleona III do wspólnej interwencji w sprawie polskiej, co doprowadziło do dalszych napięć.

W odpowiedzi na brytyjską notę, Rosja odrzuciła propozycje reform, twierdząc, że dalsze zmiany są możliwe dopiero po stłumieniu powstania. Napoleon III, nie chcąc porzucić sprawy polskiej z powodu presji ze strony Rosji, postanowił spróbować realizować swoje ambicje w ramach sojuszu z Austrią i Wielką Brytanią. Oferta francuska do Wiednia zawierała uznanie dominacji Austrii na Bałkanach i wsparcie dla jej interesów w Niemczech w zamian za oddanie Wenecji Włochom i przekazanie Galicji Polsce.

Austria, jednak, nie była skłonna do przystąpienia do takiego sojuszu z powodu ryzyka dużych ofiar i niepewności co do korzyści. Ponadto, obawiano się możliwego zdrady ze strony Francji. Brytyjski rząd, który również obawiał się wzmocnienia hegemoni Francji, wsparł stanowisko Austrii, co ostatecznie doprowadziło do tego, że Napoleon III musiał wycofać się z ambitnych planów.

Austriacka odmowa wywołała zamieszanie we Francji, gdzie różne frakcje polityczne spierały się o podejście do Rosji i sprawę polską. Książę Napoleon próbował sprowokować Rosję do konfliktu ze Szwecją, co miało dać Francji pretekst do wojny. Szwecja, choć sympatyzowała z Polakami, była ostrożna wobec Rosji i uzależniała działania od sojuszu z Francją i Wielką Brytanią.

Brytyjska dyplomacja, po załamaniu się planów sojuszu francusko-austriackiego, uznała dalsze działania w sprawie polskiej za bezzasadne, ale ostatecznie zgodziła się na wspólną interwencję dyplomatyczną z Francją i Austrią. Noty wysłane do Rosji były jednak różne, co pokazało brak jednomyślności w podejściu mocarstw.

Rosja nie odrzuciła not, ale podjęła polemikę, zyskując czas na stłumienie powstania. W odpowiedzi na noty Rosja zaoferowała amnestię, którą Zachód uznał za niewystarczającą, a Polacy odrzucili. Mimo różnic w podejściu mocarstw, interwencja dyplomatyczna wsparła moralnie polskich powstańców.

Pod koniec kwietnia i na początku maja 1863 roku dyplomacje brytyjska i austriacka rozważały możliwość wybuchu wojny z powodu kwestii polskiej. Austriacy nie chcieli wojny, ale zdawali sobie sprawę, że gdyby do niej doszło, musieliby opowiedzieć się po stronie Zachodu, a Prusy wsparłyby Rosję. Wielka Brytania, z powodu napięć z USA w trakcie wojny secesyjnej, uznała, że konflikt z Rosją jest mniej prawdopodobny niż z Ameryką. Austriacy przedstawili sześciopunktowy plan autonomii dla Polski, który okazał się niewystarczający dla mocarstw zachodnich. Pomimo negocjacji, brak było jedności między Francją, Wielką Brytanią i Austrią, a Rosja odrzuciła wszystkie propozycje, pozostawiając możliwość dalszych rozmów jedynie z Austrią i Prusami.

Rosyjska odpowiedź na noty czerwcowe wywołała oburzenie, szczególnie we Francji, gdzie nawoływano do wojny. Jednak w Wielkiej Brytanii panowały nastroje przeciwwojenne, a tamtejszy rząd nie chciał konfrontacji z Rosją. W efekcie Francja znalazła się w politycznej izolacji w sprawie polskiej. Austria również odcięła się od pomysłów wojny o Polskę, koncentrując się na rywalizacji z Prusami w Niemczech.

Ostatecznie interwencja dyplomatyczna mocarstw zakończyła się fiaskiem. Rosja odrzuciła wszelkie żądania i rozpoczęła represje w Polsce. Sprawa polska stopniowo traciła na znaczeniu na arenie międzynarodowej. Rosja, triumfując, uniknęła zbrojnej interwencji, ale poniosła negatywne konsekwencje, tracąc sojusz z Francją i wzmacniając Prusy.

Francja, Wielka Brytania i Austria poniosły prestiżowe straty, a Polacy zapłacili najwyższą cenę – powstanie zostało stłumione, a represje i rusyfikacja trwały przez kolejne dekady.

Projekt realizowany w partnerstwie z Fundacją Lotto