Żyjemy w kulturze obrazkowej, gdzie jesteśmy cały czas manipulowani obrazami. Każdego dnia, w każdej sekundzie, przez wiele godzin, uwaga milionów ludzi jest skupiona na ekranach telefonów, tabletów, komputerów. A na nich niekończące się zdjęcia, grafiki, filmiki, relacje, rolki… Jesteśmy bez przerwy nimi bombardowani. Dlatego ludzie mają coraz mniej możliwości i przestrzeni, żeby tworzyć, poszukiwać, uczyć się wyobrażać własne obrazy. Bo cały czas są nam podsuwane rzeczy z zewnątrz. Dlatego flaner w swoich wędrówkach postanowił odwiedzić Bielsko-Białą, aby w dosłowny sposób poszukać inspirujące obrazy i w publiczny sposób zademonstrować niechęć do ich odkrywania w ekranie telefonu.

 

I tak wędrówka doprowadziła flanera do miejsca, które Paryż przypomina. To fenomenalna kamienica przy ulicy Zamkowej. Została wybudowana w unikalnym stylu o lekko bombastycznej nazwie, to jest kostium francuski.

 

W opracowaniu naukowym Zdzisława Tołłoczko (prof. dr hab., Instytut Historii Architektury i Konserwacji Zabytków, Wydział Architektury Politechniki Krakowskiej) pt. Kostium francuski w architekturze XIX wieku i jego recepcja na ziemiach Polski (…) czytamy:

W architekturze historyzmu i eklektyzmu drugiej połowy XIX wieku tak zwany kostium francuski cieszył się niezwykłą popularnością nie tylko w całej niemal Europie, ale i za oceanem. Pod tym terminem rozumie się na ogół recepcję form zaczerpniętych z renesansu francuskiego, jego manierystycznych mutacji oraz wczesnego baroku reprezentowanego przez styl Ludwika XIII z jego charakterystycznym, mieszanym wątkiem ceglano-kamiennym, a także mansardowymi łamanymi dachami. Jak wiadomo, François Mansart niewiele projektował dla dworu królewskiego, natomiast cieszył się ogromnym wzięciem wśród bogatego mieszczaństwa tworzącego podwaliny pod przyszłą warstwę wielkiej burżuazji i finansjery. Do nich zaś należał wiek XIX i jemu one nadawały ton, zwłaszcza w drugiej jego połowie. Wybór stylu był tu dość jednoznaczny aczkolwiek w owym czasie do kostiumu francuskiego sięgnęła także stara arystokracja przebudowująca lub wznosząca swe nowe siedziby. Jednakże, jak to było w zwyczaju, osobliwie do około przełomu lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XIX wieku, ów kostium wzbogacano eklektycznie o elementy barokowe w stylu Ludwika XIV bądź rokokowe w stylu Ludwika XV. Najlepszym odbiciem takiego eklektyzmu był styl Drugiego Cesarstwa, czyli czasów panowania Napoleona III lub też architektura II Rzeszy Niemieckiej, czyli Nowego Cesarstwa Niemieckiego powstałego po upadku tegoż właśnie francuskiego imperium i czasów panowania Wilhelma I i jego następców.

Odnośnie ziem polskich w opracowaniu czytamy:

Na ziemiach Polski, przez co rozumiemy obecne terytorium Rzeczypospolitej, posiadamy rozliczne przykłady takiej architektury i stylistyki świadczącej o sile i wpływie kultury francuskiej, mimo iż wojna francusko-pruska wykopała na długo przepaść pomiędzy obu narodami, zasypaną dopiero na początku lat sześćdziesiątych XX wieku.

Obcowanie z tym niezwykłym budynkiem skłoniło flanera do wydobycia z pamięci innych konotacji o kostiumie francuskim. Szczególnie jedno skojarzenie było bardzo silne, bo dotyczyło niezwykłego romansu z pałacem w tle. Tym pałacem jest skonstruowany na terenie Polski fenomenalny gmach – również w stylu kostiumu francuskiego. Nazywano go w przeszłości „Małym Wersalem”, co samo w sobie świadczyć może o gustownej przesadzie, wybudowano w Świerklańcu, istniał od  1876 do 1957 (pożar), a właścicielem był Guido Henckel von Donnersmarck – baron i hrabia cesarstwa, potem pruski książę, tytularny pan Tarnowskich Gór, magnat przemysłowy, 13. wolny pan stanowy Bytomia. Guido Henckel von Donnersmarck był jednym z najbogatszych ludzi swoich czasów, właścicielem wielu kopalni i hut na Górnym Śląsku. Pozostałe rezydencje miał również w Paryżu, Berlinie i innych miastach.

Podczas swego pobytu we Francji, hrabia Guido obdarował swoją metresę, Blancę de Païva, przepięknym pałacem Pontchartrain, położonym niedaleko Paryża. Wybranka była jedną z najbardziej znanych XIX-wiecznych kurtyzan w Paryżu. Ze względu na niewystarczające komfortowe warunki w starym kamiennym zamku w Świerklańcu, które nie odpowiadały wyrafinowanemu gustowi markizy, hrabia początkowo rozważał – szalony plan – przeniesienie całego pałacu z Francji do Świerklańca. Ostatecznie jednak zdecydował się na zbudowanie zupełnie nowego obiektu, czerpiąc inspirację z neorenesansowych wzorców architektonicznych Francji.

W latach 1869-1876 w okolicach istniejącego zamku w Świerklańcu wzniesiono rezydencję, która przyjęła charakter stylu Ludwika XIV i powszechnie znana jest jako „Mały Wersal”. Autorem projektu pałacu był Hector Lefuel, który zyskał rozpoznawalność jako nadworny architekt Napoleona III oraz za swoją pracę nad modernizacją Luwru w Paryżu. W pałacu znalazły się 34 obszerne sale oraz 6 luksusowych apartamentów, wszystkie wyposażone w ekskluzywne łazienki z zaawansowanymi systemami ogrzewania i wentylacji.

 

Cesarz Wilhelm II, częsty gość w rezydencji Donnersmarcków, był hojnie uwzględniony poprzez wzniesienie obok głównej rezydencji mniejszego budynku, znanego jako Pałac Kawalera. Ten gest miał na celu zapewnić cesarzowi wyjątkowe miejsce odpoczynku i relaksu podczas jego odwiedzin.

WSPÓŁCZESNY KOSTIUM FRANCUSKI?

Kostium francuski, który zrobił karierę na całym świecie, pokazuje jak bardzo kultura francuska była i jest zdominowana przez doznania wizualne, czyli obrazy. Najlepszym tego przykładem jest Prezydent Emmanuel Macron. W 2017 roku w wyborach prezydenckich „przegonił” w I turze , jako kandydat niezależny, pozostałych 11 pretendentów, którzy posiadali doświadczenie, rozpoznawalność i poparcie wpływowych partii politycznych. O tym niespodziewanym sukcesie huczał cały świat. Macron poza prezydenckim sposobem bycia, inteligencją, umiejętnościami wygłaszania porywających przemówień, posiadał jeszcze jednego asa w rękawie. A była nim żona – Brigitte Macron. Wspólnie tworzyli obraz niczym niezwykły kostium.

Francuski prezydent ożenił się z Brigitte 20 października 2007 roku. Wcześniej była jego nauczycielką – zajęcia teatralne i język francuski – w liceum. Kiedy się poznali on miał 15, a ona 39 lat. Po roku znajomości zaczął się ich romans. Brigitte była w tym czasie mężatką, z trójką dzieci. Punkt zwrotny nadszedł w chwili, gdy Brigitte pocałowała Emmanuela w czoło, na oczach całej szkoły, podczas gdy ten odbierał nagrodę za swoje osiągnięcia w nauce. Ten gest jednoznacznie wskazywał na miłosną relację między nimi. Był to moment, który rozwiał wszelkie wątpliwości – ich relacja przekroczyła granice standardowej nauczyciel-uczeń. W odpowiedzi rodzice Emmanuela podjęli stanowczą decyzję o zmianie jego szkoły tuż przed maturą, w nadziei, że oddzielony od Brigitte, ochłodzi swoje uczucia. Ta akcja miała na celu utrudnienie dalszego rozwoju relacji między nimi. Młody Macron pożegnawszy się ze swoją dotychczasową szkołą, wyruszył do Paryża. Niemniej jednak, zanim wyjechał, złożył Brigitte obietnicę – obiecał jej, że wróci i ją poślubi.

Niebawem okazało się, że Emmanuele dotrzymał złożonego słowa. Jego silna determinacja i głębokie uczucia przetrwały próbę odległości i upływu czasu. Po latach młody Macron powrócił, aby spełnić swoją upragnioną obietnicę. Ich wielka miłość przetrwała różne wyzwania, a ostatecznie doszło do ich małżeństwa, co udowodniło, że prawdziwe uczucia potrafią przetrwać i triumfować nawet wobec najtrudniejszych okoliczności. Brigitte ostatecznie uzyskała rozwód dopiero w 2006 roku. Zaledwie rok później, po blisko 15 latach od ich pierwszego spotkania w kółku teatralnym, wyszła za mąż za młodego polityka, Emmanuela Macrona. W chwili ich ślubu on miał 30 lat, a ona 54.

Słowo miłość we Franci jest odmieniane przez wszystkie przypadki i niesione na sztandarach. W Paryżu, w artystycznej dzielnicy Montmartre, powstała nawet ściana, gdzie słowo miłość jest zapisane w ponad 300 językach.

Dlatego historia prezydenta i jego wybranki – obraz tej miłości – przebił się tak mocno do świadomości Francuzów i pozwolił interesująco wyróżnić się na tle innych kandydatów. Ta niekonwencjonalna różnica wieku pomiędzy nimi stała się jednym z głównych tematów dyskusji i zainteresowania mediów oraz społeczeństwa. Ich związek wywoływał różne opinie i reakcje, jednak ich miłość i zaangażowanie wobec siebie stanowiły mocne fundamenty dla ich relacji. Pomimo niecodziennej różnicy wieku, ich małżeństwo stało się symbolem tego, że prawdziwe uczucia i zrozumienie nie znają granic wiekowych, a silna więź emocjonalna może przetrwać różnorodne wyzwania. Nawet na oficjalnych zdjęciach z Pałacu Elizejskiego para pokazuje, jak wielki dystans ma do swojego związku oraz opinii innych. Nauczycielka stoi nad swoim uczniem, a kiedy trzeba, to przywoła go do porządku.

POLSKI „MACRON” Z XVIII WIEKU

Nawet w XXI wieku związek pierwszej pary Francji może budzić emocje i kontrowersje. A wyobraźmy sobie podobną sytuację kilka stuleci wcześniej. Znany każdemu Polakowi, kojarzony z hymnem narodowym – Józef Wybicki – też w życiu pokazywał, że potrafi postawić na swoim. Nie zważał na sprzeciw rodziny i poślubił, z wielkiej miłości, starszą o prawie dwie dekady, wybrankę swego serca. W młodości wyleciał też ze szkoły.

Dlaczego warto wspomnieć o Józefie Wybickim?
2022 – Rok Józefa Wybickiego:
  • 275 rocznica urodzin 

( 29.09.1747 Będomin )

  • 200 rocznica śmierci

( 10.03.1822 Manieczki; miejsce pochówku: Kościół pw. św. Wojciecha, Poznań )

  • 95 rocznica uznania pieśni Wybickiego hymnem narodowym

( 26.02.1927 r.)

Józef Wybicki

Józef Wybicki

Co wiemy o Józefie Wybickim?

Większość zapytanych odpowie: napisał polski hymn. Ale to jest zła odpowiedź. Wybicki nie jest autorem hymnu, ale „Pieśni Legionów Polskich we Włoszech”. Tekst hymnu powstał po wprowadzeniu pewnych zmian w „Pieśni Legionów…” ponad 100 lat później.

Oto pełen tekst utworu Józefa Wybickiego:

 

Jeszcze Polska nie umarła,
Kiedy my żyjemy
Co nam obca moc wydarła,
Szablą odbijemy.

Marsz, marsz, Dąbrowski,
Do Polski z ziemi włoski
Za Twoim przewodem
Złączem się z narodem.

Jak Czarnecki do Poznania
Wracał się przez morze
Dla ojczyzny ratowania
Po szwedzkim rozbiorze.

Marsz, marsz, Dąbrowski, (…)

Przejdziem Wisłę, przejdziem Wartę,
Będziem Polakami,
Dał nam przykład Bona Parte,
Jak zwyciężać mamy.

Marsz, marsz, Dąbrowski,(…)

Niemiec, Moskal nie osiędzie,
Gdy jąwszy pałasza,
Hasłem wszystkich zgoda będzie
I ojczyzna nasza.

Marsz, marsz, Dąbrowski,(…)

Już tam ojciec do swej Basi
Mówi zapłakany:
„Słuchaj jeno, pono nasi
Biją w tarabany.”

Marsz, marsz, Dąbrowski, (…)

Na to wszystkie jedne głosy:
Dosyć tej niewoli
Mamy racławickie kosy,
Kościuszkę Bóg pozwoli.

 

Dlaczego postać Wybickiego kojarzy się nam tylko z polskim hymnem ? Dlaczego tak mało o nim wiemy ?

Zdaniem Przemysława Reya, kuratora Muzeum Hymnu Narodowego w Będominie dzieje się tak dlatego, że:

…dzieło potrafi przytłumić autora. Wybicki trochę ginie przykryty własnym utworem, który pierwotnie był napisany jako pieśń dla wojska. Pieśń sławiła dowódcę i dobrze wpływała na morale żołnierzy.  

W innym wywiadzie wspomniany wyżej kurator powiedział:

Myślę, że Wybicki w świadomości Polaków jest kimś na kształt gwiazdy jednego utworu. Ten jeden tekst przyćmił wszystkie jego dokonania.” Następnie stwierdził: „ Szkoda, bo był to człowiek niebanalny, rzadki przypadek (…) polskiego patrioty, co w tamtych czasach nie było aż tak częste, zresztą w całej historii Polski tych prawdziwych patriotów też nie było zbyt wiele.

Generał Dąbrowski dopilnował, aby jego żołnierze umieli Pieśń Legionów na pamięć i żeby ją śpiewali. Niepiśmienni w większości legioniści musieli być świadomi dla kogo walczą, po co, kto jest dowódcą, kto wzorem. Zdarzało się jednak, że żołnierze pozwalali sobie na żarty i przerabiali tekst. Tak stało się np. po tym jak Polacy osłaniali Francuzów rabujących Weronę i Rzym. Śpiewali wówczas:

Dał nam przykład Bonaparte jak rabować mamy.

Inna sytuacja to, kiedy Włosi nie dostarczali na czas zaopatrzenia dla wojska. Zmieniano wtedy tekst oryginalny na:

Za twoim przewodem wszyscy zemrzem głodem.

Jak widać historia czy tematyka patriotyczna nie muszą być nudne a poznając je też można się uśmiechnąć.

Kossak – Dąbrowski na czele Legionów

 

Józef Wybicki był patriotą, ale też zwykłym człowiekiem

Urodził się w niezbyt bogatej rodzinie szlacheckiej herbu Rogala w okolicach Kościerzyny, a dokładnie w Będominie. Obecnie znajduje się tam Muzeum Hymnu Narodowego – filia Muzeum Narodowego w Gdańsku. Miał liczne rodzeństwo: brata Joachima, który został kapłanem i siedem sióstr, z których cztery wstąpiły do zakonu. W latach 1755-1763 uczył się w kolegium jezuickim na Starych Szkotach ( dziś część Oruni ) niedaleko Gdańska.

We wspomnieniach Wybickiego spisanych pod koniec życia czytamy:

Kazano się [nam] zawsze pod odmienionymi nazwiskami złej uczyć łaciny i to bez korzyści. Nie kazano myśleć, ani czynić [….] Zgoła co dzień bito: zawsze słyszałem jęk; prośby uczniów i twardość nauczycieli były zwykłym obrazem szkoły…To było prawdziwe piekło, gdzie nam zgrzytanie zębów i furiów wściekłych zapały malują…

Kiedy uczniowie kolegium zorganizowali bunt, młody Wybicki stanął na jego czele. W rezultacie dostał do wyboru: ukorzenie się i pokuta lub relegowanie ze szkoły. Wybrał powrót do domu. Wyrzucenie Józefa ze szkoły nie było jakąś katastrofą w jego życiu. Uważany był za młodzieńca zdolnego i pilnego, zdążył nauczyć się łaciny i greki, miał dobrą prezencję i głos – to wszystko umożliwiało mu start na drodze kariery w szlacheckiej palestrze. Pod okiem wikarego w Skarszewach uczył się prawa rzymskiego i krajowego i asystował na rozprawach.

W roku 1764 siedemnastoletni Wybicki został zaproszony do udziału w delegacji pomorskich posłów do Warszawy na elekcję nowego króla Stanisława Augusta Poniatowskiego  po śmierci Augusta III. W ciągu następnych trzech lat zyskał tak dużą popularność jako członek pomorskiej palestry, że wybrano go posłem z okręgu kościerskiego powiatu mirachowskiego. W wieku dwudziestu lat uczestniczył w obradach sejmu ( 1767-1768 ). Otwarcie wówczas wystąpił przeciwko aktom  przemocy i zmianom ustrojowym dokonywanym przez wysłannika carycy Katarzyny II Iwana Repnina.

Od roku 1777 był aktywnym uczestnikiem prac Komisji Edukacji Narodowej i stałym bywalcem słynnych obiadów czwartkowych organizowanych przez króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Kilka lat później (1784 r.) ponownie został posłem (tym razem z województwa kaliskiego) i uczestniczył w pracach Sejmu Wielkiego.

Józef Wybicki był zawsze tam, gdzie można było walczyć o wolność Polaków:

  • w konfederacji barskiej,
  • w powstaniu kościuszkowskim,
  • na emigracji w rewolucyjnym Paryżu,
  • we Włoszech przy generale Dąbrowskim i jego Legionach,
  • przy armii Napoleona.

 

Podczas insurekcji kościuszkowskiej (1794 r.) miało miejsce zdarzenie, które wywarło silny wpływ na dalsze życie Wybickiego. Wzburzony lud Warszawy uznał Jana Henryka Dąbrowskiego (wtedy jeszcze tylko brygadiera) za pruskiego szpiega i chciał go powiesić. 

Wybicki był członkiem powstańczego trybunału. Całą noc analizował dokumenty, aby rano stanąć przed tłumem i ogłosić, że Dąbrowski jest niewinny. Tak zaczęła się przyjaźń dwóch wybitnych Polaków –  Wybickiego i Dąbrowskiego. Razem poszli z wojskiem do Wielkopolski: Dąbrowski walczył z Prusakami, a Wybicki jako cywilny komisarz likwidował niemieckie władze i tworzył polskie.

Wjazd Dąbrowskiego do Poznania – Jan Gładysz

Po upadku powstania obydwaj  udali się na emigrację do Paryża, gdzie usilnie zabiegali o poparcie Francji dla dążeń niepodległościowych Polaków. W rezultacie pozwolono generałowi Dąbrowskiemu utworzyć Legiony Polskie we Włoszech. 

W lipcu 1797 r. polscy legioniści przebywali w Reggio Emila. Wkrótce dołączył do nich Wybicki, zapewne wtedy napisał „ Pieśń Legionów Polskich” znaną tez jako „Mazurek Dąbrowskiego”.

Marzenia Polaków zawarte w „Mazurku…” spełniły się, gdy cesarz Napoleon przybył na polskie ziemie i gromił Prusaków. Wybicki miał wtedy blisko sześćdziesiąt lat i był senatorem. Zajął się organizacją administracji i zaopatrzeniem dla armii francuskiej. Napoleon odznaczył go krzyżem Orderu Legii Honorowej.

W roku 1807 po utworzeniu Księstwa Warszawskiego Napoleon chciał nagrodzić tych, którzy z nim współpracowali  między innymi Wybickiego. Zaoferowano mu ogromne nadania ziemskie i duże pieniądze, ale nie przyjął. Jedynym czego pragnął to odzyskanie skonfiskowanego przez Prusaków majątku w Manieczkach. Bogactwo nie miało dla niego znaczenia. Najważniejsze dla niego było działanie.

Napoleon nadaje konstytucję Księstwu Warszawskiemu (pierwszy z prawej – Wybicki)

Po upadku Napoleona Wybicki pracował na rzecz Królestwa Kongresowego, sławiąc cara, który pokonał Bonapartego. Było to dla niego niezwykle bolesne, ale pomogło uratować rodzinę od nędzy. Tak jak większość Polaków w tym czasie uwierzył, że możliwa jest współpraca między carską Rosją a utworzonym na Kongresie Wiedeńskim Królestwem Polskim, którego władcą i protektorem był Aleksander I. Uważał cara za monarchę mądrego i światłego z uwagi na nową i bardzo liberalną konstytucję Królestwa. 

W latach 1817-1820 Józef Wybicki pełnił funkcję prezesa Sądu Najwyższego Królestwa Polskiego.

Życie Wybickiego wypełnione było pracą dla Polski, ale miał też życie osobiste.

Pierwszą jego żoną była Kunegunda Drwęska. Poznał ją w r.1768 podczas tajnej misji do Berlina. Pierwsze spotkanie odbyło się 19 września 1768 r. i wywarło na Wybickim wielkie wrażenie. W pamiętnikach napisał:

Nieznane w sercu uczucia odbierają mi wszelką spokojność.

Czyli miłość od pierwszego wejrzenia. On miał wtedy 21 lat, ona była 17 lat starsza. Kunusia, bo tak ją zdrobniale nazywał, była (jak dalej pisał w pamiętnikach):

… piękna, miła, ona figurą, kształtem, wdziękiem panowała reszcie .

Przez kilka następnych lat korespondowali ze sobą. Ponowne spotkanie nastąpiło dopiero w r.1772 na dworze Skórzewskich w Margońskiej Wsi koło Margonina, gdzie Wybicki przybył po upadku konfederacji. Następne spotkanie odbyło się w 1773 r. Matka Wybickiego nie zgadzała się na ślub. Kunegunda pochodziła z dobrej rodziny, miała dobre koligacje, ale była biedna. Różnica majątkowa i duża różnica wieku stanowiły przeszkodę w zawarciu małżeństwa. W tamtych czasach uznawano to za mezalians i skandal towarzyski. Nie patrząc na to, zakochany Wybicki wziął z Kunusią ślub, który odbył się 17 października 1773 r. w kościele św.Wojciecha w Margoninie. W dniu ślubu Wybicki miał 26 lat, Kunegunda – 43. Wybiccy zamieszkali w Margoninie. Niecałe dwa lata później Kunegunda zmarła w trakcie połogu.

Swoją drugą żonę, Esterę Wierusz-Kowalską poznał Wybicki w r.1772 jako 15-letnią dziewczynę. Wracając z Wiednia zatrzymał się w majątku Franciszka Rostworowskiego w Wełnie koło Rogoźna. Bywał tutaj także później, a w 1780 r. oświadczył się i został przyjęty. W wieku 33 lat stanął na ślubnym kobiercu po raz drugi, Estera miała 23 lata. Ślub odbył się 11 września 1780 r. w kościele Podwyższenia Krzyża Świętego w Wełnie. Główną rezydencją Wybickich były Manieczki, które zakupili po ślubie. Prowadzili szczęśliwe życie rodzinne wraz z trójką dzieci: Teresą (1782), Łukaszem (1785), Józefem (1787). Wybicki odsunął się od polityki a skupił na pracy w gospodarstwie. Miał też czas na twórczość literacką, pisanie wierszy i oper. Dokończył komedię „Kulig” i tragedię „Zygmunt August”, napisał też pięć oper: „Kmiotka”, „Samnitkę”, „ Pasterkę zabłąkaną”, „Polkę”, „Ojczyznę z jednym synem” (zaginiona) oraz komedie, m.in. „Warro na wsi”. Z utworów tych „Kulig” i „Polka” były wystawiane w teatrze w Warszawie ( „Kulig” w inscenizacji Wojciecha Bogusławskiego).

Dwór Józefa Wybickiego w Będominie, obecnie siedziba Muzeum Hymnu Narodowego

Józef Wybicki to człowiek, dla którego najwyższą wartością było umiłowanie wolności, naprawa Rzeczpospolitej a później jej odbudowa po utracie niepodległości. Był patriotą i propaństwowcem, człowiekiem czynu. Pisał prace ekonomiczne dotyczące np. wprowadzenia pieniądza papierowego w Polsce. Za czasów insurekcji kościuszkowskiej zostały wprowadzone bilety skarbowe – pierwsze pieniądze papierowe w historii Rzeczpospolitej. Wybicki uprawiał też publicystykę i tworzył dzieła o tematyce politycznej, np.” Myśli polityczne o wolności cywilnej”, „ List do autora listów patriotycznych” czy społeczno-ekonomicznej, np.” Ciemnota-przesąd-uprzedzenie”, „ O poddanych polskich”. Poza twórczością własną zajmował się tłumaczeniem z języka francuskiego mitologii rzymskiej.

Jako liberał był zwolennikiem zamiany chłopskiej pańszczyzny na czynsze. Opowiadał się za utrzymaniem instytucji rozwodów, czym naraził się na ostrą krytykę ze strony Kościoła. Uważał też, że szlachcianka powinna mieć prawo poślubienia nie szlachcica. 

Zdarzało się Wybickiemu wygłaszać poglądy, które uznawano za kontrowersyjne. Jeśli jednak jego zdaniem były one słuszne, bronił ich z całych sił. Umiał być krytyczny wobec swoich wcześniejszych decyzji i dokonań. Np. po latach przyznał, że konfederacja barska nie miała większego sensu, chociaż był jej konsyliarzem generalnym. Także głosowanie na Stanisława Augusta Poniatowskiego uznał za błąd.

Józef Wybicki to wybitna osobowość swojej epoki. Jeden z tych, którzy swoim życiem przyczynili się do tego, że „Polska nie zginęła”, bo potrafili nie tylko walczyć i ginąć, ale też pracować, tworzyć prawo, angażować się w działania dla dobra wszystkich. Swoją działalnością w wielu dziedzinach życia publicznego (energiczny organizator, polityk, działacz społeczny – pełnił funkcję posła i senatora, prawnik, pedagog, geograf, poeta i pisarz dramatyczny, gospodarz) pokazał, że zasługuje, aby w pamięci Polaków być kimś więcej niż autorem tylko jednej pieśni. 

Józef Wybicki pozostawił też po sobie interesujące Pamiętniki. Opisuje w nich dzieje swojego życia od lat najmłodszych do czasu utworzenia Księstwa Warszawskiego. Ich nowego opracowania dokonał historyk i pisarz Zenon Gołaszewski. Pamiętniki Wybickiego zostały przełożone na język współczesny i uzupełnione biografią ich autora w tych miejscach, gdzie istniały luki (Pamiętniki Józefa Wybickiego w nowym opracowaniu, autorzy: Zenon Golaszewski, Józef Wybicki ).

 

Flaner odnalazł obraz, którego poszukiwał. Kamienica w stylu kostiumu francuskiego już zawsze przypominać mu będzie wybitną postać Wybickiego.

 

Projekt realizowany w partnerstwie z Fundacją Lotto