à propos du projet
I. Flaner pochodzi z francuskiego flâneur i oznacza: spacerowicz, włóczęga, próżniak. Tak określano osobę przynależącą do elitarnej, XIX-wiecznej, francuskiej subkultury, która narodziła się, a jakby inaczej – w awangardowym Paryżu, po czym zyskała ogromną popularność na całym europejskim kontynencie. W XXI wieku zapomniana i nierozpoznawalna.
I. Flaner.pl to artystyczny projekt medialny realizowany za pomocą artystycznej konfrontacji tj. zderzenia performance’u – w konwencji postaci flanera – z twórczymi możliwościami interpretacyjnymi jakie daje współczesna przestrzeń miejska. Ważnym społecznym celem funkcjonowania projektu flaner.pl jest promocja miast, gdzie to właśnie pieszy znajduje się na pierwszym miejscu, co determinuje silne fundamenty do budowy kapitału społecznego, kulturowego oraz kreatywnego mieszkańców.
–
Clou (- fr. gwóźdź np. programu) projektu jest tytułowa postać flanera, której portret obszernie uwieczniono w XIX- wiecznej literaturze. To samotny spacerowicz z ówczesnego Paryża, który ze sztuki ulicznego próżnowania uczynił raison d’être (fr. racja bytu). To niecierpliwy przeżyć artysta, wyrafinowany esteta, inteligentny komentator z opanowaną do perfekcji umiejętnością przechadzania się i obserwacji mieszczańskiego otoczenia. Z dystansem, sceptycznie, ironicznie jest widzem, podczas gdy kroczący tłum tworzy dla niego teatr, maskaradę, ceremonię póz, kostiumów – jeden wielki spektakl.
–
Postać flanera narodziła się w specyficznym kontekście epokowej transformacji paryskiej metropolii, gdzie zmiany kulturowe, cywilizacyjne, społeczne całkowicie przemodelowały i zrewolucjonizowały pogląd na funkcję miast. O wielkomiejskim charakterze nie decydowały już place, rynki. Tak zwane centrum znika, a wyznacznikiem postępu, nowoczesności, rozwoju gospodarczego, bogacenia – stają się porywające ulice jako przepustka do zaczarowanego świata. Najwybitniejsi paryscy urbaniści porzucają ideę miasta jako miejsca do mieszkania, na rzecz schematu rozległych, połączonych, reprezentacyjnych przejść i pieszych traktów komunikacyjnych – idealnie skrojonych do wędrówek. Z francuskiej metropolii czynią, jak pisze A. Hoffman, „świetlany wzór dla Europy” miasto nowoczesnej cywilizacji, jakim chciało być każde inne. Zaczynają wtedy powstawać okazałe parki, burżuazyjne kamienice pełne ornamentów, pałacowe obiekty publiczne, zjawiskowe sklepy z artystycznie zaaranżowanymi witrynami. Szczególnie te ostatnie budzą największą ciekawość, bo mają w sobie coś najbardziej autentycznego, indywidualnego, sezonowo zmiennego. Ulica tworzy malowniczy pejzaż, harmonijny ciąg budowli będących dziełami sztuki o najwyższej staranności w wykonaniu. To wszystko przyciąga flanera, tak bardzo wyczulonego na wizualne walory estetyczne.
–
Miasto z perspektywy flanera nie jest tym, czym dla innych – dziką dżunglą, przez którą przedziera się umasowiony, szary tłum z punktu A do punktu B. Miasto to pełen złożoności labirynt czyli zamknięta, tajemnicza, skomplikowana, pełna tajemnic, obca enklawa. To przeciwieństwo przestrzeni otwartej, budzi en masse (-fr. masowo, tłumnie) skojarzenia pejoratywne. Daje jednak poczucie ekscytującego błądzenia, przyjemność gubienia się, zagadkowego szukania wyjścia. W labiryncie rządzi szok à rebours (-fr. na opak, odwrotnie) doświadczeniu. Każdy krok, decyzja, skręt ma niebagatelne znaczenie. Ograniczona przestrzeń wymusza ruch tu i teraz, pozbawia myślenia o niej jako całości. Wyklucza przy tym podszepty przewodnika, sugestie autorytetu, realizację programu wycieczki, podążania z góry wytyczonym szlakiem z mapy na rzecz improwizacji, przypadkowych decyzji, spontaniczności, irracjonalnego podążania własnym niewytłumaczalnym szlakiem. Umiejętność zatracenia orientacji, zagubienia – paradoksalnie w znanym dokładnie otoczeniu – jest metafizycznym szaleństwem, błądzenie surrealistyczną przygodą, włóczęga najwyższą formą osobistej wolności.
–
Piękno prestiżowych przestrzeni miejskich nie jest dla flanera jedynym magnesem. Chociaż pozornie uchodzi za próżniaka, to intensywność emocji jakie daje ulica, pozwala mu determinować przenikliwe chęci poznawcze. Miasto jest niczym wielokrotnie przemalowany obraz, gdzie poprzednią warstwę zastępują kolejne. Każda powłoka tego dzieła jest zapisaną płaszczyzną, która zaprasza do gry i odczytania warstw poprzednich. Wielogodzinna obserwacja, kontemplowanie podczas spaceru, stają się pełnym przygody poszukiwaniem znaków przeszłości i sztuką kwerendy obrazów zamierzchłych, przeglądem krajobrazu, lekturą ulicy przez konotacje i skojarzenia.
–
Z jednej strony flaner jest anonimowym samotnikiem, lecz z drugiej ciągnie go instynktownie na ruchliwe ulice, gdzie przeżyć może niepowtarzalny spektakl pełen wrażeń na wykreowanej w wyobraźni scenie pełnej dramaturgii. Warunkiem tej ulotnej relacji jest całkowita obojętność, przechadzanie się w taki sposób, aby widzieć wszystko wkoło, jednocześnie przekonując skutecznie otoczenie, że na nikogo się nie patrzy. Nie daje sygnałów do zaczepki, pogawędki, przypadkowej wymiany uprzejmości czy uśmiechów, nie ma żadnych zamiarów, chęci chwilowych zobowiązań towarzyskich. Tłumem jest oczarowany, przyciągany, ale za wszelką cenę się przed nim broni. Tak subtelna sztuka bezkonfliktowego obcowania pozwala doświadczać głębi uczuć w samym centrum ludzkiego skupiska.
–
Flaner jest protoplastą współczesnego performera ulicznego, przedstawiciela klasy kreatywnej, nowoczesnego intelektualisty, którego siła tkwi w zakamuflowanej wieloznaczności i zmienianych jak rękawiczki maskach. Odgrywa różne, czasem przedziwne role: detektywa odsłaniającego mroki miasta, reportera-dokumentalisty, kolekcjonera zdjęć, spiskującego przeciwko władzom dziennikarza, architekta przestrzeni kulturowych, malarza szukającego natchnienia, egoistycznego uwodziciela, krytyka sztuki, socjologa, bezczelnego filozofa, aktora ćwiczącego rolę…
–
Flanera nie sposób nie zauważyć na ulicy i pomylić go z kimś innym. To kwintesencja pewnego swych manier i wyglądu dandysa, z dokładnie przemyślanym każdym szczegółem garderoby. Obok ekscentrycznego zachowania, nosi się z wyluzowanym szykiem, swobodnym dystansem i prezentuje rzadki styl, tj. elegancja od niechcenia. Wprawdzie należy do wielkomiejskiej burżuazji ale inteligentnie nabija się z ich upodobań modowych wyższych sfer. W końcu XIX-wieczny Paryż, jako artystyczna scena świata, wprowadził do sztuki nowe formy artystycznego wyrazu, często oparte na buncie i skandalu.
–
W erze nieustannego pośpiechu, gdzie fraza „czas to pieniądz” urasta do jednego z naczelnych przykazań, flaner powierzchownie może niesłusznie uosabiać figurę przesadzoną, nonszalancką, podejrzaną. Jest żywą kontestacją masowości, dystyngowaną przeciwwagą kroczących szarych legionów, ostentacyjnym kontrastem dla zaganianych mieszczuchów. Marnotrawienie czasu jest dla flanera luksusem, na który inni nie mogą sobie pozwolić. Dlatego sztuka zrelaksowanego przechadzania się dostępna była jedynie dla elitarnych koneserów życia od niechcenia, w zwolnionym tempie…
–
Artystów, filozofów, krytyków sztuki i autorów prac o zjawiskach kulturowych, którzy stworzyli w XIX wieku (i później) obszerny szkic literacki do portretu flanera, dręczyły pytania dotyczące jego egzystencjonalnej metamorfozy. W XXI wieku – za pomocą sztuki performance’u i projektu flaner.pl – poszukamy tych odpowiedzi.
Do zobaczenia na ulicy!